Pamiętnik mojej mamy
Pewnych rzeczy człowiek nie zapomni nigdy, tak właśnie było z naszym włamaniem. W czwartek poprzedzający to wydarzenie decydyjemy że, robimy sobie jednodniową przerwę. W piątek M. został zaproszony na męskie spotkamie a mnie koleżanka poprosiła abym przyszła na popołudniową zmianę. Wychodzimy z założenia że, w tym szalonym okresie należy nam się oderwanie od budowy chociaż jednodniowe a wtedy w sobotę będziemy mieć więcej sił i ochoty do dalszej pracy. W sobotę przyjeżdżamy na budowę, M. wchodzi do środka ja jeszcze chwilę zamarudziłam na dworze. Wchodzę i pytam mojego M. dlaczego wietrzy dom on odpowiada mi: "myślałem że, idziesz za mną dlatego nie zamknąłem drzwi" Ja pytam o otwarte okno - odpowiadam mu. W tym momencie konsternacja domyślamy się że, ktoś był w środku. Ogarniam wzrokiem pomieszczenia. Na dole nie brakuje niczego. M. wdrapuje się po drabinie na górę. Ze stryszku zniknęło prawie wszystko! Zostały tylko sanitariaty. Dzwonimy na policję, staramy się już niczego nie dotykać aby nie zatrzeć ewentualnych śladów. Przyjeżdza radiowóz z dwoma policjantami. Jeden spisuje nasze zeznania drugi idzie zrobić wywiad środowiskowy. Czekając na tego drugiego głośno zastanawiamy jaką drogą wywieżli te rzeczy, jeśli od strony bramy to ktoś by ich zauważył. Paneli było z czterdzieści paczek. Wraca "drugi", pytamy go czy są gdzieś ślady mówiące o tym którędy poszły nasze rzeczy. Pada odpowiedź że, nigdzie nie ma śladów. Policja odjeżdza a mu sami robimy rozeznanie w terenie. Okazało się że, droga wiodła przez ogród, na nasypie ślady butów, siatka ogrodzeniowa rozcięta - policjant tego nie zauważył? Mniemam że, on nigdzie nie był. Po rozmowie z sąsiadami dochodzimy do wniosku: włamanie odbyło się gdzieś w godzinach 4-5 rano. Potwierdza to pośrednio dalsza sąsiadka która o tej porze wstawała do dziecka i słyszała pisk koła wózka. Stwierdziła że, gdyby wiedziała że kogoś okradli to sprawdziłaby kto tym wózkiem jechał. Policja oczywiście żadnych śladów nie zabezpieczyła - przecież to budowa. Po tygodniu zamknęła śledztwo. Mamy podejrzenia kto to zrobił ale nikogo nie złapaliśmy za rękę
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia