Stuknięty Bliźniak :))))))))
No to walim dalej
Ojciec w pracy, brat chory, żonka(pomocnik pierwszego kontaktu ) do pracy, więc sam pojechałem na budowę. Po drodze do hurtowni. Łat nie dam radę sam przybijać więc zabrałem się za daszek. Musiałem przenieść żony wiechę bo przeszkadzała i była mało widoczna. I tak sobie majsterkowałem przy ptasz....... daszku I nawet mi dobrze szło, ale zaczeło padać okropniaście i musiałem zejść na ziemię. Pod nogami przedłużacz do piły i jeszcze trochę i bym się zaświecił jak choinka świąteczna
A, że do domu sie nie spieszyłem i robotę trzeba podgonić więc znalazłem sobie zajęcie zastępcze: pomalowałem drugi raz deski na zielono i ogólne rózne drobiazki na które wcześniej nie było czasu.
A jutro co?
Ano kicha Zostałem bez samochodu i nie mogę pogrzebać jutro więcej....
Chyba , ze brat w miarę szybko wróci z grzybobrania, i uda mi się wyskoczyć na budowę. Dzwonili, że piła jest do odbioru, i buraki nie chcą oddać kasy tylko 4 raz!!!!!!!!!!!!!!! wymienili pąpkę od smarowania!!!!
Co za guwni...na piła!
W sobotę wraca mój aparacik z Holandii więc nareszcie będą normalne fotki!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia