Dom Pod Modrzewiem
WCZESNA WIOSNA
Jak już wcześniej wspomniałam 5 stycznia 2005 dostaliśmy pozwolenie na budowę. Ponieważ zima była lekka mieliśmy nadzieję na szybkie rozpoczęcie prac. Jakież było nasze rozczarowanie, kiedy nagle spadł potężny śnieg
Kiedy śnieg już zginął ujawniła się potężna "wada" naszej działki. Wierzchnia warstwa gruntu zalega na potężnych złożach gliny. Sąsiad z uśmiechem poinformował nas, że jak w pobliskiej rzeczce zacznie brakować wody to on może ciągnikiem wjechać na swoje pole, które jest położone nieopodal naszego gruntu. No to nieźle się wpakowaliśmy
W lutym i marcu robiliśmy kilka podejść koparką, żeby zdjąć warstwę ziemi, ale kończyło się to źle dla przyjeżdżającego ciężkiego sprzętu (zakopane koła, urwane części, przekleństwa operatorów).
Oto co działo się marcu 2005:
22 marca 2005 - zdjęcie naszego Filipka przed pierwszą "małą architekturą" - garażem
http://foto.onet.pl/upload/38/17/_503560_n.jpg
26 marca 2005 - walka koparki i operatora z naszym terenem
http://foto.onet.pl/upload/14/14/_503244_n.jpg
W końcu podjęliśmy decyzję, że jedynie stare dobre metody mogą się sprawdzić: szpadel, łopata, taczka i ręce. W pamiętną sobotę 2 kwietnia 2005 (jak wiadomo w tym dniu zmarł wieczorem Papież) ekipa w składzie: SAWA, mój brat, mój tata, szwagier SAWY oraz nasze dwie małoletnie podopieczne (zbuntowane 14-to i 16-to latki) zebrała ziemię z 2/3 powierzchni pod dom. Resztę skończyli w poniedziałek.
http://foto.onet.pl/upload/4/69/_503563_n.jpg
http://foto.onet.pl/upload/17/53/_503935_n.jpg
http://foto.onet.pl/upload/29/95/_503936_n.jpg
GEODECI
SAWA zamówił na wtorek 5 kwietnia 2005 geodetę do wytyczenia naszego domu. W poniedziałek pojawiła się ekipa geodetów i zaczęli prace na działce sąsiada. SAWA podszedł do nich rozczarowany, że to nie nasz dom będzie wytyczony jako pierwszy. Gadka-szmatka z panami: a z jakiego biura jesteście (wiadomo - chciał sprawdzić, czy nie przepłaciliśmy za tą usługę). Okazało się, że biuro to samo! Po dalszej wymianie zdań panowie powiedzieli, że przyjechali rozejrzeć się w terenie, bo to właściwie jutro wytyczają dom. SAWA załapał, że godzina usługi jest taka sama i złapał się za głowę. Oni przygotowywali się do wytyczenia naszego domu na działce sąsiada
Jak już wyjaśniło się, że powinni odwiedzić inną działkę, przenieśli się na nasz teren. SAWA miał ich cały czas na oku. Panowie mierzyli, mierzyli, a w pewnym momencie zaczęli się strasznie śmiać. Podeszli do SAWY i powiedzieli, że ziemia jest zebrana nie w tym miejscu co trzeba. SAWA aż się zagotował - dwa dni ciężkiej roboty ręcznej na marne? Ale coś mu nie grało, kazał im sprawdzić jeszcze raz. No i okazało się, że źle nanieśli sobie projekt do swojego urządzenia
SAWIE kamień spadł z serca, panowie geodeci poprawili sobie wszystko w programie i następnego dnia zgodnie z planem wytyczyli nasz dom.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia