Dom Pod Modrzewiem
17 lipca 2005
A jednak niedziela nie była taka zła - dzięki Bartarowi. On też ma łączone płatwy i jego fachowcy nie zrobili z tego problemu. Tak więc będziemy dalej "dyskutować" z naszym kierownikiem.
Z tego wszystkiego zapomniałam wczoraj napisać o elektryce. Zaczęliśmy robić pierwsze przymiarki. Podstawowym naszym rekwizytem stała się kreda. Przeszliśmy przez dolne pomieszczenia rysując na ścianie "zajączki", kółka i inne dziwne symbole. Te zajączki to stąd, że w projekcie elektrycznym wyłączniki prądu oznaczone są kółeczkiem z kreskami, które wypisz-wymaluj przypominają słuchy. Nasza wyobraźnia zaczęła szaleć i w pewnej chwili skręcaliśmy się ze śmiechu, jak padło hasło "Wchodzisz do pokoju i po lewej stronie zapalasz zajączka"
Zjawił się też pierwszy gość, który jest kandydatem na naszego elektryka. Niby wszystko OK (50 zł za punkt z materiałem, 25 zł bez materiału), ale jakoś tak dziwnie cwaniakowato wyglądał. Nie wzbudził naszego zaufania. Już samo to, że źle mówił o firmie, w której pracuje (wiadomo, że nam robiłby instalację popołudniami prywatnie). No i tak w ogóle: czasami masz przeczucie, że ktoś nie jest do końca w porządku (sprawiał wrażenie kogoś, kto wyuczył się parę sekwencji w stylu "klient nasz pan", ale widać, że nie jest do końca szczery).
Będziemy szukać dalej (a propos: może znacie jakiegoś solidnego niedrogiego elektryka z Piotrkowa Trybunalskiego lub okolic?).
Niedziela minęła nam pod znakiem imprezy urodzinowej Filipka. Oczywiście punktem kulminacyjnym był spacer rodzinny na działkę. Moi rodzice i brat widzieli po raz pierwszy dom ze ściankami działowymi. Sądzę, że im się podobało.
Jutro chyba ruszają do akcji dekarze. Super :)
Aha, jeszcze jedno: lebioda zaczyna więdnąć Moje opryski przynoszą skutek!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia