Dom Pod Modrzewiem
30 i 31 lipca 2005
Dobrze, że ludzie budujący domy mogą liczyć na niedzielę. Po pierwsze: nie trzeba iść do pracy. Po drugie: na budowie zwykle nic się nie dzieje.
Można więc nadrabiać zaległości:
- w życiu rodzinnym (babcia męża: "Co tak do nas rzadko przyjeżdżacie? "),
- zakupach (Filip tydzień przed planowanym przyjęciem weselnym: "Ja nie mam jeszcze mojego garniturka ")
- spaniu (SAWA: "Nareszcie pośpimy dłużej" )
Tak więc niedziela jest błogosławionym dniem. A ja korzystając z ostatnich wolnych chwil przed powrotem do pracy z urlopu dopisuję dzisiejszy post. :)
Wczoraj zgodnie z planem w garażu pojawiły się pierwsze tynki:
http://modrzew.photosite.com/~photos/tn/97_348.ts1122828008000.jpg
Do domu został doprowadzony również główny kabel energetyczny (praca zespołowa: SAWA kopał rowek, a elektryk rozłożył kabel):
http://modrzew.photosite.com/~photos/tn/95_348.ts1122827938000.jpg
Nasza trawa doświadczyła pierwszych (poza podlewaniem) zabiegów pielęgnacyjnych: została skoszona, dosiana i posypana "odżywkami". Z boku prezentuje się w miarę nieźle:
http://modrzew.photosite.com/~photos/tn/96_348.ts1122827968000.jpg
ale jak się spojrzy na nią z góry jest to obraz nędzy i rozpaczy. To przez te nasze nieszczęsne krety mamy gołe połacie w niektórych miejscach Na razie na szczęście krety przeniosły się do sąsiadów, więc mamy nadzieję, że już nie będą wracać. Lubimy gości, ale bez przesady.
Późny sobotni wieczór był czasem relaksu (przynajmniej dla nas ) - moja rodzina postanowiła rozegrać mecz siatkówki. Piłką gumową, przez płot - druga połowa boiska znajdowała się na wolnej jeszcze działce sąsiadów. Zabawa była przednia. Potem jeszcze była gra w "głupiego jasia", tak więc cała okolica mogła przekonać się, że nie jesteśmy zbyt cichą rodziną.
http://modrzew.photosite.com/~photos/tn/94_348.ts1122828036000.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia