Dom Pod Modrzewiem
10 sierpnia 2005
Buuuuuuuu Nasze "budowlane" autko ciągle stoi niesprawne w garażu rodziców. To pierwsza "ofiara" naszej budowy (nie licząc trawnikowych szkodników ).
W marcu przed rozpoczęciem prac SAWA kupił takiego fajnego niewielkiego (a jednocześnie już dorosłego wiekiem ) Nissana Prairie. Autko bardzo zgrabne, a jednocześnie jakże nam potrzebne. Nawoził się worków, paczek i innych rupieci, ale niestety - teraz się zaczął buntować. Najpierw siadły hamulce - ale to dało się naprawić. Niestety, teraz sypie się podwozie, bo rdza się rozpanoszyła jakby nie miała nic innego do roboty tylko żreć nasze biedne autko.
No i teraz musimy radzić sobie z jednym samochodem, więc nasz dzień wygląda następująco:
1. Po siódmej razem zawozimy Filipa do mojej mamy.
2. Potem SAWA zawozi mnie do pracy.
3. Przed południem SAWA jeździ i załatwia wszystkie sprawy budowlane.
4. Po południu SAWA jedzie do pracy i zostawia mi samochód do dyspozycji. Na szczęście pracujemy w tym samym miejscu (tylko w różnych porach).
5. Ja zabieram samochód i jadę po Filipa.
6. Potem jadę z dzieckiem na budowę (chociażby zajrzeć co się dzieje).
7. Na koniec dnia jadę po SAWĘ do pracy i wracamy do domu.
Tak więc mamy same problemy logistyczne, nie mówiąc już o dublowaniu kilometrów... Mam więc nadzieję, że nasz Nissan stanie "na koła" i będzie służył nam dalej. A jak nie to będzie musiał się z nami rozstać (a już się w nim zakochałam, bo to takie śmieszne autko - ale jak widać bez wzajemności ).
A dzisiaj znowu nudny dzień: drobne zakupy (trawa, pianka do uszczelniania, szpachelki, kielnia). Kolejne porządki i drobne podmurówki. Dopiero w sobotę praca ma ruszyć na nowo (przede wszystkim tynki).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia