Dziennik budowy Eli i Maćka, czyli Gemini dla Bliźniąt
Właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że jeszcze nie opowiedziałem historii "o bombach"...
Otóż, w dniu rozpoczęcia budowy (czyli 4 października 2006), jak tylko kopara wjechała na działkę i zaczęła siać zniszczenie w drzewostanie, otrzymałem dość niepokojący telefon. Kierownik robót, pan Tomasz, rzucił nieśmiałe spostrzeżenie, że w ziemi z wykopu ekipa odkryła coś, co wygląda jak metalowy przedmiot, mocno skorodowany, przypominający głowicę sporego pocisku artyleryjskiego...
Myślę sobie "no to superr...!". Wezwaliśmy policję, a wieczorem po pracy udałem się na miejsce, aby samemu dokonać "rozpoznania w terenie". Okazało się, że faktycznie ekipa znalazła niemiecki pocisk artyleryjski służący do burzenia budynków. Sama głowica miała ponad pół metra (wydaje mi się, że policjant wspomniał o 95 cm) długości. Podobno (polica tak twierdzi) pocisk był w pełni uzbrojony (tzn. zawierał materiał wybuchowy i zapalnik...). Aż strach się bać, co by było gdyby... Na szczęście następnego ranka przyjechali saperzy i zabrali ów niewybuch.
No, ale na tym nie koniec. Następnego dnia zamówiliśmy koparkę i wywrotkę, aby wywiozła ziemię wyciągniętą z wykopu w okolicy znaleziska... okazało się, że w wywożonej ziemi były jeszcze 2 podobne niewybuchy!!!. Znowu dzwonienie po policję i saperów...
Nauczki dla wszystkich:
1. jak znajdziecie coś, co wygląda na niewybuch, to pewnie nim jest. Nie ma co eksperymentować i należy od razu dzwonić po policję lub straż miejską!
2. jak przyjedzie policja, to lepiej samemu na miejscu się nie pokazywać! Dlaczego? Ano dlatego, że jeżeli was nie będzie to na głowie policji spoczywa zabezpieczenie terenu i dopilnowanie, aby żadni amatorzy militariów (lub jakieś dzieciaki) nie zabrali "waszego" niewybuchu! Jak tylko pojawicie się na miejscu ten obowiązek może spaść na was (tak stało się u mnie - teoretycznie miałem całą noc czatować i pilnować, żeby do przyjazdu saperów nic nie stało się z niewybuchem! ).
3. jak przyjadą saperzy, nie spodziewajcie się, że dokonają przeszukania terenu!! Oni pojawiają się tam tylko po to, aby zabrać znaleziony niewybuch i go potem bezpiecznie zdetonować na poligonie. Nawet, jeżeli następnego dnia znajdziecie kolejny skarb, to procedura wygląda tak samo. Od rozminowywania terenu są specjalne firmy z odpowiednimi licencjami i pozwoleniami, które robią to za kasę (NIEMAŁĄ!).
4. Jeżeli mieszkacie w mieście wojewódzkim, to możecie mieć nadzieję, że saperzy pojawią się następnego dnia po wezwaniu. Zatem wasza budowa nie będzie spowolniona niepotrzebnymi opóźnieniami. Jeżeli mieszkacie / budujecie się w mniejszej miejscowości, to czas oczekiwania może wynosić nawet tydzień (przynajmniej w województwie mazowieckim)!! (tak mi powiedziano na policji)
Kończąc - nikomu nie życzę, aby dokonał podobnych znalezisk, jak my. Trudno po czymś takim zachować spokój, szczególnie uświadamiając sobie, że te niewybuchy leżały w HUMUSIE, 10-15 cm pod ziemią... Zatem były w zasięgu dziecięcych łopatek...
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.