Dom Pod Modrzewiem
28 grudnia 2005
W tym roku Mikołaj był bardzo hojny: dokładnie dzień przed Wigilią został podłączony gaz do naszego domu. Po pięciu miesiącach starań!!! To był bardzo szczęśliwy dla nas dzień.
W tzw. międzyczasie mieliśmy z tym trochę problemów.
Po pierwsze: jakimś cudem mieliśmy osobny dziennik budowy na instalację gazową. W sumie osoba, która przygotowała projekt instalacji gazowej tak sporządziła dokumentację, a my się trochę zagapiliśmy. Potem jednak pomyśleliśmy, że w sumie to dobrze - będzie można oficjalnie grzać jeszcze w czasie budowy.
Po drugie: po założeniu rur, teście szczelności, odbiorze kominiarskim oraz podłączeniu kuchenki urzędnicy sprzeciwili się zgłoszeniu instalacji do użytkowania, bo nie było jeszcze zamontowanego pieca. Totalna bzdura - przecież mogliśmy się w międzyczasie rozmyślić co do instalowania pieca! To znaczy, że jak zabraknie pieca, to cała instalacja do bani??? A ich zdaniem niestety to świadczyło o niezgodności wpisów w dzienniku budowy ze stanem faktycznym (w dzienniku nie było słowa o zamontowaniu pieca - zgodnie z prawdą; tylko stwierdzenie o zakończeniu budowy instalacji - rura już przecież była położona). Jaka niezgodność ?!
No, ale z tak wysokimi urzędnikami (PUNB) się nie dyskutuje - zamontowaliśmy piec i złożyliśmy dokumenty ponownie. Tylko to z kolei przesunęło nam wszystko w czasie. Teraz jednak "dar Mikołaja" jest jak najbardziej funkcjonalny, więc cieszymy się bardzo. Nie grzejemy jeszcze, bo nie mamy zamontowanych grzejników, ale jajka na śniadanie można już ugotować.
Z bieżących prac: dolna łazienka wzbogaca się już o kafelki na podłodze. W międzyczasie górna łazienka przystroiła się w pierwsze kafelki ścienne.
Przed domem mamy mały staw - dziś przykryty śniegiem. W miejscu szamba opadła ziemia i trzeba będzie uzupełnić te ubytki.
Ach, ten mój nowy komputer: nie mam odpowiedniego programu do edycji zdjęć, a nie chce mi się testować kolejnego (za dużo zachodu). No i dlatego nie załączam kolejnych zdjęć. Ale obiecuję wkrótce się poprawić.
Koniec roku nastraja mnie do porządków w papierach i lekkiego planowania podatkowego. Ale uzbierało się już papierów z naszej budowy!!! Cały gruby segregator!
Z tytułu porządkowania spraw złożyłam korektę PITu za rok 1999, bo wtedy odliczyliśmy jakiś drobiazg w ramach dużej ulgi budowlanej, której nie zdołaliśmy jednak kontynuować w dalszych latach. Tak więc dzięki tej drobnej korekcie w przyszłym roku zamierzamy skorzystać z ulgi odsetkowej (bo korekta wg informacji z US oznacza, że będziemy traktowani tak, jakbyśmy nigdy nie korzystali z ulgi budowlanej) - liczymy, że chociaż trochę "drobnych" zostanie nam w ten sposób w kieszeni w przyszłym roku.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia