Głową w bale
Ciężko za chłopakami nadążyć, robota pali im się w rękach.
Zastanawiamy się, czy dać słupy podtrzymujące balkon nad tarasem. Niby konstrukcyjnie nie ma konieczności wstawiać, balkon i tak trzyma się na trzech tragarzach, które "idą" przez całą długość domu i nie mają prawa się ruszyć.
Wg górali będzie to brzydko wyglądało, ale mi się jakoś to widzi, żeby były....
No i jak to bywa, coś musiało się spierdzielić.
Zamówiona blacho dachówka okazała się źle wyliczona. Firma policzyła ilość blachy z rzutu dachu. Wiadomo, wymiar razy współczynnik zależny od kąta nachylenia. No i wyszła im połać o długości 645 cm, blacha na 650. Tymczasem górale robią wszystko w zgodzie z projektem. Ich połać ma 685 cm.... Sprawdzaliśmy dłuższą chwilę i ni cholery nie wychodziło inaczej. Telefony, telefony i zamieszanie. Firma twierdzi, że oni policzyli dach dobrze, że górale wymierzyli źle. Górale na to, że chcieliby się spotkać z gościem, który tak mówił i liczył dach.. Może lepiej nie....
Mieć kogoś na sumieniu...... eeeeeeee....
Koniec końców udało się zmienić zamówienie (właśnie miałem telefon) na prawidłowe długości profili. Jedno z głowy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia