Głową w bale
A po retrospekcji, kilka słów co się działo ostatnio.
W ubiegły piątek górale pojechali do domu, tygodniowa przerwa w ich pracy.
Optycy oczywiście zostali robić swoje. Omszony jest cały dom z zewnątrz i jedna ściana w środku - ta, przy której będą schody, więc musieli ją zrobić w pierwszej kolejności. Pokończyli wszystko ładnie, posprzątali po sobie (nie to co ekipa ) i pojechali wczoraj po obiedzie do domu. Wróci jeden z nich po święcie dokończyć.
Przerwa w pracy była zrobiona na rozprowadzenie na parterze elektryki i hydrauliki.
Z elektrykiem nie było problemu, zaczął w sobotę, skończył we wtorek koło południa. Wszystko fajnie, w peszlach samogasnących, każde pomieszczenie na osobnym obwodzie i osobnej różnicówce, więc skrzynka w wiatrołapie nie mała.....Wyprowadził całą instalację na ścianach, inaczej się nie da w naszym przypadku. Będziemy to później obudowywać z pomocą stolarza "listwami" maskującymi. Wyprowadził przewody na poddasze, tam czekamy na przyszły rok ze ściankami.
W przyszłym tygodniu, jak górale skończą swoja robotę, po wyszlifowaniu ścian założy puszki, kontakty, włączniki i parter mamy z głowy, pod względem elektrycznym oczywiście.
Natomiast z hydraulikiem był problem.... Właściwe brak tego hydraulika. Umawiał się kilka razy w poprzednim tygodniu, nie pojawiał się raz, drugi, trzeci, za każdym razem przekładał, nie odbierał telefonu itd. No i olałem gościa. Od soboty poruszyłem chyba wszystkich, których się dało, żeby znaleźć fachowca z wolnym terminem "na wczoraj" .... Wiadomo, NIEREALNE.....
Najwcześniej mogłem mieć na przyszły tydzień, wsadzony w tzw międzyczas.... Bez hydraulika górale nie mieli by po co przyjeżdżać... opóźnienie kilkutygodniowe i takie tam...
Ale jak to zwykle bywa, głupi ma zawsze szczęście.... Jutro hydraulik zaczyna, skończy w poniedziałek.... Zobaczymy co z tego wyjdzie.....
Zdjęcia nowe wkrótce, trzeba je zrobić.... Może jutro rano.....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia