Głową w bale
A teraz co nieco o budowie, żeby nie wyszło, że dzienniki budowy zamieniają się w czaty damsko-męskie
Wczoraj ekipa wróciła na plac boju. Przyjeżdżam po pracy, ruch jak na dworcu. A ciemno już było. W wejściu szlifują opaski na okna, od strony wewnętrznej. Początkowo chcieli robić zwykłe, nierzeźbione, ale na ich nieszczęście zapytali, czy chcę proste, czy takie same jak od strony zewnętrznej. Wiadomo co odpowiedziałem.... Ale zapytałem, "a co, nie chce się Wam robić rzeźbionych?" "ni, nom sie kce, ino dłuzej psy tym schodzi...." No i schodzi....
W środku ruch nie mniejszy. Pomiędzy nimi hydraulik.
Patrzę, opaski prawie skończone, zaczęli kłaść legary na parterze pod podłogę. Zastanawiam się, co oni robili cały dzień..... Aż poszedłem na poddasze.... Legarki pod podłogę położone, zaimpregnowane. Pod nimi elegancko folia paroizo. Nad głową legarki na sufit toż samo.... Aż inaczej dom zaczął wyglądać.
I jeszcze zastosowali prosty, acz skuteczny sposób na nieprzenoszenie dźwięków i drgań przez podłogę na poddaszu.
Pod legarami, a na tragarzach umieścili klocki drewniane. Amortyzują drgania jak się będzie chodzić już po gotowej podłodze. Na dłuższych odcinakach Tadek poradził żeby położyć pod ściankę działową pasek gumy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia