Głową w bale
No i poszło trochę po staremu, trochę po mojemu.
Sobota - wyszorowaliśmy cały dom szarym mydłem, takim technicznym. Z lekko zżółkniętych bali zrobiły się jaśniejsze, momentami - tam gdzie najwięcej świeci słońce - lekko szare.
Poniedziałek - zaimpregnowaliśmy raz z zewnątrz Traolją, olejem lnianym. Wyszło bardzo fajnie, bale nabrały lekko miodowego odcienia, zobaczymy za jakiś czas jak dokładnie przeschną, jak dokładnie wyjdzie.
Tylko przeliczyłem sie z ilością impregnatu. A konkretnie nie doliczyłem się :). Zabrakło na jedną ścianę, na szczęście na tą, do której słońce raczej nie dociera.
A do środka użyję 3V3, nazywa się to Lazura do zewnątrz i do wewnątrz. Coś takiego. Przetestowałem z tej firmy dwa impregnaty. Taki sam, tylko o podwyższonej odporności, ale odpadł, bo ściany robią się żółte po wyschnięciu. A chcę zachować jasne, świeżo oszlifowane ściany.
Ten pierwszy nadaje lekko brązowego odcienia, słoje i struktura drewna bardzo fajnie wychodzi na wierzch.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia