Dom Pod Modrzewiem
27 stycznia 2006
Raz na wozie, raz pod wozem...
Najpierw pod wozem:
Koło 15-tej dotarł serwisant do pieca. Próbował pomóc, nawet jeździł po sklepach, żeby dokupić odpowiednią część elektryczną (nie wiem jaką, bo mój mąż na pytanie rzucił przed chwilką oglądając po raz setny "Alternatywy 4": Musisz teraz zadawać takie pytania?). Niestety nie udało się dokupić tego składnika skomplikowanej machiny i serwisant musi złożyć w poniedziałek faxem zamówienie do centrali, wiec może koło środy część dotrze do nas. Tak się korzysta z serwisu 24-godzinnego. Powód awarii - piec jest nowoczesny, bardzo czuły i najprawdobodobniej na skutek skoku napięcia padła ta nieszczęsna część. Chyba trzeba go będzie podłączyć do listwy komputerowej, to trochę będzie bezpieczniejszy - ciekawe jakby pracował z UPS-em (wiadomo teraz nadal jeszcze używane są wiertarki, szlifierki itp.).
Dobrze, że mamy kominek i jeszcze nie mieszkamy.
A teraz na wozie:
Mój mąż zaczął załatwiać trochę papierologii. Geodeci zrobili inwentaryzację powykonawczą, nanieśli na papier dom, szambo i inne rurki. Zrobili piękną mapkę. Wczoraj odebraliśmy mapę sytuacyjno-wysokościową, a dzisiaj wypis z rejestru gruntów i kartoteki budynków. :)
Stoi napisane: nr ewidencyjny budynku, funkcja mieszkalna, półtorej kondygnacji, powierzchnia zabudowana, materiał MUR.
Pocałowałam ten papierek cała szczęśliwa. Pięknie się prezentuje ta laurka ...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia