Dom Pod Modrzewiem
28 stycznia 2006
CO działa !!!
Pan serwisant przejrzał w nocy swoje mądre "biblie" i postawił werdykt, że to nie ta tajemnicza część, ale żarniki się zanieczyściły (mój mąż wytłumaczył mi, że to coś takiego jak świeca w samochodzie). No i dzisiaj fachowiec przyjechał, przeczyścił i piec odpalił za pierwszym razem.
Skąd zanieczyszczenia: wiadomo, w "prawie domu" jeszcze się strasznie kurzy (np. przy szlifowaniu gładzi) i pomimo zamkniętych drzwi kotłowni pewnych zanieczyszczeń nie da się uniknąć.
No, ale nieważne! Temperatura wróciła do normy. I nasze nadszarpane nerwy też.
Dzisiaj wpadliśmy przed wieczorem do Castoramy. Nakupiliśmy farby cały bagażnik, bo w tygodniu zaczyna się malowanie. Do tego gniazdek, ramek i wyłączników całe wiaderko, trochę fugi i baterie do naszej łazienki. Po pół godzinie decydowania jakie kolory dostaliśmy już małpiego humoru - ubaw z dopasowywaniem kolorów mieliśmy przedni, a komentarze coraz to lepsze. Grunt to nie tracić poczucia humoru w stresujących sytuacjach.
Złożyłam dzisiaj oficjalną reklamację tych nieszczęsnych drzwi balkonowych. Pan dziwił się, że przecież teraz po regulacji już nie ma szpary i nie wieje, a to że klamka trochę cięzko się zamyka, to przecież nie jest duży problem. Powiedziałam mu, że jak zobaczyłam ten lód po wewnętrznej stronie profila to dostałam cholery i nie zamierzam czekać na drugi taki przypadek. Profil jest krzywy, wystarczy przyłożyć prostą listwę w poprzek drzwi, żeby się o tym przekonać. Niech przyjedzie sobie jakiś spec z fabryki i zobaczy sobie jak to wygląda. Teraz jest to znowu wszystko w czasie regulacji naciągnięte na maksa, a pomimo tego klamka nie dochodzi do pionu, nawet na siłę, więc to tylko kwestia czasu kiedy znowu te podciągniecia puszczą.
Teraz zobaczymy jak długo rozpatrują reklamacje. Podobno raz w miesiącu przyjeżdża ktoś z fabryki w takich sprawach, więc koło połowy lutego pojawi się u nas. No to czekamy!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia