Dom Pod Modrzewiem
25 lutego 2006
Pracowita sobota za nami.
Szorowałam kafelki w naszej łazience. Dniówka zaliczona. Palce bolą, plecy też - to znaczy, że się przyłożyłam do pracy. Mój mąż fugował podłogę w jadalni i kuchni. W tygodniu pewnie uda mu się skończyć tą pracę.
Dograliśy ze stolarzem sprawę mebli kuchennych. Mają być gotowe w drugiej połowie marca. Musimy jeszcze zorganizować szufelkę do odkurzacza centralnego, bo warto byłoby ją zamontować w cokole mebli podczas montażu mebli.
Dzisiaj obmierzyliśmy też listwy przypodłogowe - razem 120 mb. Niestety, nie udało się ich zamówić, bo sklep był zamknięty. Szkoda, bo ten sklep jest otwarty tylko od 9 do 17, więc w tygodniu nie dam rady podjechać i wybrać.
W następną sobotę szykuję się do mycia okien wewnątrz domu, bo jest na nich mnóstwo pyłu (jeszcze po szlifowaniu gładzi). Dzisiaj w łazience po umyciu szyb z wewnątrz tylko, od razu lepiej widać zimowe widoczki za oknem.
W "prawie domu" jest bardzo przyjemnie w takie ładne, słoneczne dni. Jest tak ciepło i przytulnie, że nie chce się wracać do mieszkania. No, ale mam nadzieję, że już niedługo będziemy musieli tak kursować w tą i z powrotem.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia