Dom Pod Modrzewiem
25 marca 2006
Tydzień pod znakiem braci stolarzy.
W czwartek rozpoczął się montaż schodów (pod poniedziałkowym hasłem: "Jak pan nie zaczniesz do końca tygodnia - to możesz pan zachować zaliczkę i więcej się nie pokazywać").
W pierwszy dzień: OK. Drugi dzień: dwa schody. Trzeci dzień (czyli dzisiaj): jeden schodek, dwa progi przy drzwiach balkonowych oraz listwy.
http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/108_348.ts1143311553750.jpg
http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/109_348.ts1143311566812.jpg
Dzisiaj dojechały meble kuchenne. Zostały ustawione. W poniedziałek ma być blat i dalszy montaż.
http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/105_348.ts1143311497062.jpg
http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/106_348.ts1143311512890.jpg
http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/107_348.ts1143311529734.jpg
Wydaje nam się, że przeprowadzka na święta jest praktycznie niemożliwa. Po pierwsze brakuje nam podstawowych mebli (lodówka, szafa do sypialni, łóżko). Ciężko nam dopasować szczególnie szafę do sypialni ze względu na ograniczenia co do głębokości (max.58cm). No i teraz to już będzie ciężko cokolwiek przywieźć. Zobaczcie jak wygląda dojazd do naszego domu:
http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/111_348.ts1143311594984.jpg
Jest to praktycznie jednolita gliniasta maź, głęboka na kilka centymetrów. Dzisiaj to prawie wlałam ją sobie do moich półbutów. Dopóki nie obeschnie to nie ma szans nawet żeby cokolwiek nawieźć (kamienie, szlakę itp.itd.), bo wszystko się utopi. Tak więc czekamy na sprzyjającą aurę, czyli mnóstwo słońca i wiatru, dzięki czemu będziemy w stanie utwardzić drogę. Ale niedziela zapowiada się deszczowa, więc nie ma szans na poprawę stanu drogi dojazdowej. Szkoda. Najgorsze, że w mieszkaniu będę musiała umyć okna na święta, czego już nie planowałam.
No, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Na spokojnie skompletujemy wyposażenie.
Tak naprawdę to już się pomaleńku przeprowadzamy. Na pierwszy ogień poszły książki. Spakowaliśmy je w pudła i wywieźliśmy regał, który teraz będzie pewnie stał w pokoju Filipa.
http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/110_348.ts1143311579125.jpg
Najwięcej frajdy miał Filip - rozkręcał regał całe przedpołudnie, a potem powiedział: "Tatuś, ale to była ciężka praca, wiesz?" Zaangażowanie pięcio i pół letniego dziecka, które z sukcesem dało sobie radę potwierdza, że meble z Ikei są bardzo proste w montażu.
Cały czas jest bardzo dużo kurzu w domu. Naszą łazienkę myłam dzisiaj trzeci raz, a wodę w wiaderku zmieniałam cztery razy. Ciągle coś docinają, wiercą, szlifują.
Ale mój mąż chodzi ze szczotką i powtarza jak pacierz: "Jeszcze tydzień, jeszcze tylko tydzień i pozbędę się wszystkich fachowców. " I tak kilka razy dziennie. Prawda, że dobra metoda na przetrwanie stresu?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia