Dom Pod Modrzewiem
3 maja 2006
Właśnie zegary wybiły północ, a ja skończyłam pisanie mnóstwa różnych powiadomień o zmianie adresu. Przypomniały mi się te odległe błogie czasy, kiedy zmieniałam swój stan cywilny.
Teraz powtórka z rozrywki: dzisiaj 1,5 godziny "odstane" w jednym banku wkurzyło nas ostatecznie. Może to dlatego, że wszyscy na urlopach, ale dla mnie właśnie ten jeden dzień urlopu był szansą na załatwienie tych ważnych spraw w normalnych godzinach pracy różnych instytucji.
Tak więc nasza rada do tych co jeszcze mają taką rozrywkę przed sobą: zaplanujcie duuużooo czasu na wszystkie formalności!!!
My mieliśmy trochę szczęścia w nieszczęściu, gdyż dowody osobiste zostały nam wydane po niespełna dwóch tygodniach, więc formalności adresowo-dowodowe mogą być załatwiane "za jednym zamachem".
A z rzeczy bardziej sympatycznych: nasz trawnik powiększa się od 2-3 metry kwadratowe dziennie. Droga pod wpływem dzisiejszego słońca i wiatru przesusza się. Panowie od ociepleń (jak pamiętacie została im warstwa wierzchnia do położenia) mają zajrzeć w czwartek celem ustalenia ilości potrzebnego materiału (będzie silikat Bolixa w odcieniu zielonkawym).
Jutro (a więc tak naprawdę dzisiaj) będziemy biegać z miarką w celu wirtualnego rozstawienia słupków ogrodzeniowych.
W mieszkaniu zagościły totalne pustki. Zostały nam "jedynie" do przewiezienia rupiecie z piwnicy. Cienko to wygląda, do piątku możemy nie zdążyć, może uda się do soboty.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia