Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    170
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    111

Dom Pod Modrzewiem


Żona budowniczego

298 wyświetleń

22 marca 2007

 

 


Jeżeli ktoś miał małe dziecko wie doskonale, że trudno jest przewidzieć wszystkie działania "destrukcyjne" dziecka. To samo dotyczy zachowania młodego psa. Ale zacznę od początku...

 

 


Jak już wiecie postanowiliśmy się nie poddawać i zorganizowaliśmy na działce "psie zasieki". Dwa płotki (z przodu i z tyłu domu) odgrodziły część rekreacyjną od podjazdu. Na płotku z przodu umieściliśmy wieszadła na donice kwiatowe w celu upiększenia konstrukcji (zdjęcia zrobię w sobotę jak już będzie słonecznie, żeby ładnie wyszły ). Z tyłu domu wzdłuż nowego płotu ułożyliśmy drewno do kominka i nawet byliśmy zdziwieni, że tak malowniczo ta konstrukcja wygląda.

 

 


No i przez kilka dni byliśmy naprawdę szczęśliwi. Roślinki odżyły, trawnik zazielenił się w zażółconych miejscach, psie odchody uprzątnięte, słowem "SIELANKA".

 

 


Dzisiaj byliśmy w hurtowni ogrodniczej. Zakupiliśmy 6 donic do powieszenia na płotku przed domem. No i w trakcie testowania czy te donice pasują, ręce nam opadły. Okazuje się, że psu na tyle podobają się te donice, że swoją wielką paszczą zaczyna je obgryzać. Tego nie przewidzieliśmy, choć powinniśmy: przecież jego pysk bez problemu zmieści się pomiędzy prętami ogrodzenia. Jedynie siatka mogłaby temu zapobiec...

 

 


Tak więc znowu nie przewidzieliśmy co może paść łupem naszego ukochanego psiaka. Zwyczajnie: brak wyobraźni.

 

 


Aha, teraz jak już nie może niszczyć swoich ulubionych krzaczków, Labi z upodobaniem rozbiera nam codziennie rynnę deszczową - ściąga dolne kolanko i odpływ. Całe szczęście, że nie przykleiliśmy tych elementów na stałe, bo cała rynna zostałaby pewnie wyrwana.

 

 


Zimna ta wiosna, ale nie przeszkadza nam to planować dalszych (czytaj: ponownych ) prac w naszym ogrodzie. W hurtowniach ogrodniczych ruch, czyli sezon ogródkowy już się rozpoczął. Powoli kupujemy nasionka, cebulki, donice, oglądamy krzaczki.

 

 


Ostatnio wpadłam w wir mycia (tak naprawdę przecierania tylko - ze względu na kiepską pogodę) okien - najpierw od wewnątrz, potem od zewnątrz. Zastanawiam się czy nie lepsze są jednak rolety zewnętrzne od żaluzji poziomych. Niestety, mycie żaluzji jest strasznie czasochłonne. Każda lamela osobno na mokro i na sucho. Żmudna, żmudna praca...

 

 


Z prac zewnętrznych: czekamy na montaż drewnianej szopki w sobotę, no i tarasu zaraz po Świętach Wielkanocnych. :)

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...