Motylowe budowanie
Dawno nie pisałem a roboty i wydarzeń sporo :)
W Urzędzie Gminy Pani T. jednak uznała oświadczenie o otrzymaniu moich warunków zabudowy jednej ze stron i uprawomocniła je pięknym wpisem w WZiZT. Bagatela po 2 miesiącach.
W międzyczasie złożyliśmy wniosek o pozwolenie na budowę. Z racji tego, że PnB wydaje Pan - znaczy mężczyzna :) - sprawą zajęła się moja małżonka . Pierwsza wizyta po 11 dniach od złożenia wniosku i........ jak się okazało 1 dzień od przekazania wniosku z okienka obsługi do osoby, któa się tym zajmie. No wiadomo - wnioski składa się w jednym budynku a rozpatruje w drugim - przyległym. 10 dni to lekka przesada, ale żeby nabrało mocy urzędowej musi trwać
Pierwsze podejście, niechęć, ale chwilę później Pan J. bierze nasze papiery i sprawdza. Na bieżąco uzupełniamy to czego brakuje.
Kilka dni później małżonka odwiedza Pana J. pytając co słychać, tak z ciekawości :)
22 lutego - telefon. Pan J., że brakuje papierka o odrolnieniu. No tak - zapomniałem dać :)
Nastęnego dnia małżonka zawozi.....Pan J. ogląda......i składa nasz PnB do podpisu
Cuuuuud nad wisłą - może w lutym będzie nasze wyczekiwane PnB :)
W tak zwanym międzyczasie podpisujemy umowę z murarzem i dogadujemy pokrycie dachowe oraz robociznę dachu.
Usilnie szukamy Betonu Komórkowego na pióro i wpust. I tu jest tragedia. Czas oczekiwania jkiś tragiczny i ogólnie brak możliwości negocjacji
Słabo jest....kilka hurtowni w ogóle odmówiło ściągnięcia bo nie są pewni co do terminów....
Booom na rynku budowlanym skutkuje również tym, że nie mogę znaleźć kierownika budowy.
Szukamy dalej a po drodze trzeba by załatwić kredyt :)
Bo kto za to zapłaci - Ci Państwo ?? :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia