(Pół)dziennik gwoździka
Jestem w banku po 2 godzinach.
Koleżanka Windykatora nie wygląda jak Sharon Stone . Nawet nie jest podobna do jej siostry , ale ma WIELKIE serce i to jest najważniejsze . Ustalamy krok po kroku (jak Leo Beenhakker) kolejność działania. Okazuje się, że wszystko można, tylko jak zwykle trzeba chcieć.
Mrs. Sztywna nie chciała, bo miała iść na urlop (Teraz to wiem i …………….nawet trochę ją rozumiem. A co ,do groma, musi ją interesować moja historia od Pierwszej Komunii, skoro urlop czeka).
Mam czas do połowy kwietnia!!!!! Hurrrrra.
Dzwonię do sprzedającego, żeby umawiał notariusza. Nie wierzy (bo pewno pesymista), ale umawia.
W kilka dni później podpisujemy umowę warunkową i czekamy na odpowiedź z Agencji Rolnej, czy jest zainteresowana pierwokupem. Oczywiście nie będzie. A ja w tym czasie złożę papiery na kredyt.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia