(Pół)dziennik gwoździka
Ten sam 18 kwietnia.
Dzwonię do mojej Sharon Stone i mówię: „wprawdzie umawialiśmy się na połowę kwietnia,('')
('') ale proszę poczekać jeszcze kilka dni na przelanie mi pożyczki na konto, bo bez tego nic nie kupię” (oczywiście ten tekst poprzedziłem kilkunastoma komplementami dla Koleżanki Windykatora – co ja piszę - Sharon Stone lub jej siostry). Obiecuję Sharon przesłać faxem decyzję o przyznaniu kredytu, żeby wiedziała że nie ściemniam.
Po 30 minutach zgodnie z umową przesyłam decyzję (oczywiście nie mówiłem, że prześlę decyzję z Millenium, której nie chcę zrealizować).
Ale zadziałało….
Zadzwoniłem do Sharon, czy doszedł fax i usłyszałem, żebym się nie martwił, bo już kwitów nie wyśle i będzie cierpliwie czekać.
Moja kochana Sharon !!!! (mam nadzieję, że żonka ominie tego posta).
No to czas wbić gwoździa w Polbanku!!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia