(Pół)dziennik gwoździka
Był drugi lub trzeci dzień mojej uciechy z zakupu. Początek maja. Wpierw pojechaliśmy na zakupy, załadowaliśmy bagażnik i jedziemy do fabryki na sprzątanie.
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/1%20maja/3%20maja/4%20maja/8%20maja/10%20maja/11%20maja/17%20maja/30%20kwietnia/f84fd04e.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/1%20maja/3%20maja/4%20maja/8%20maja/10%20maja/11%20maja/17%20maja/30%20kwietnia/f84fd04e.jpg
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/1%20maja/3%20maja/4%20maja/8%20maja/10%20maja/11%20maja/17%20maja/30%20kwietnia/b4082ff5.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/1%20maja/3%20maja/4%20maja/8%20maja/10%20maja/11%20maja/17%20maja/30%20kwietnia/b4082ff5.jpg
.....każdy sprząta ile wlezie. Zrobiłem przerwę w czyszczeniu hali, podszedłem do stawu i zobaczyłem małe "akwariowe" rybki. Szkoda mi się ich zrobiło, bo wyglądały na głodne. Rozkruszyłem jakieś chipsy serowe i wrzuciłem. Nagle buch, para w ruch , małe zaczęły sie kręcić i nagle .......małe uciekły.... a tu pojawił się duży osobnik.
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/1%20maja/3%20maja/4%20maja/8%20maja/10%20maja/11%20maja/e2e8e121.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/1%20maja/3%20maja/4%20maja/8%20maja/10%20maja/11%20maja/e2e8e121.jpg
Wołam żonkę i syna, opowiadam, że widziałem karpika chyba (dodałem oczywiście sporo centymetrów, tak że wyszedł spory sum). Rodzina pokiwała z niedowierzaniem głowami i już miała wrócić do pracy gdy znów pojawił się Wacuś, bo tak go nazwałem.
Nie mam pojęcia o łowieniu ryb, ale wiem, że karpie lecą na chipsy serowe. Po chwili pojawiło sie kilka Wacusiów i szamały dodatek do piwka.
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/1%20maja/3%20maja/4%20maja/8%20maja/10%20maja/11%20maja/201f36b8.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/1%20maja/3%20maja/4%20maja/8%20maja/10%20maja/11%20maja/201f36b8.jpg
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/1%20maja/3%20maja/4%20maja/8%20maja/10%20maja/11%20maja/dd067f92.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/1%20maja/3%20maja/4%20maja/8%20maja/10%20maja/11%20maja/dd067f92.jpg
Naliczyłem na raz 7 sztuk.
Nierozważnie zaproponowałem rodzince odłowienie kilku sztuk. Żona i syn powiedzieli, że nie tkną własnego karpika, a ja jestem kanibal bez serca. Szybko zacząłem z powrotem myć ściany fabryki.
PS. do tematu wrócę, bom uparty.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia