(Pół)dziennik gwoździka
No wreszcie zebrałem się do „Półdziennika” po długim niebycie.
Mam nadzieję, że nie zostanę przywitany w taki sam sposób, jak przywitały mnie Wacki po 3 tygodniach.
Zawsze było tak, że jak schodziłem nad staw to ryby już się bliziutko kręciły. Tym razem czekam, czekam .... i nic. Chrupki kukurydziane rozsypałem.... i nic. A poza tym zobaczyłem przed pomostem jeszcze to
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/16%20sierpien/6bc931a1.jpg
Niewątpliwie ktoś łowił. Co prawda, od dawna domyślam się, że wnuczek sąsiada czasami usiądzie na moim pomoście ale nie robię z tego problemu, bo i tak od czasu do czasu potrzebne jest odłowienie. A ja nie lubię i nie chcę. No ale, żeby tak wszystkie moje Wacusie ???? Na raz ??? Zacząłem już wyjmować łuk z Gwoździkowej.
Coraz bardziej wkurzony i smutny zacząłem dorzucać chrupek.....no i nagle podpłynął jeden Wacek. Spojrzał mi głęboko w oczy i .... pokazując mi ogon .... zniknął w głębinie (zresztą coraz mniejszej bo woda sporo opadła).
Nic cholera tylko się obraziły za brak dostaw żarcia przez ponad 3 tygodnie.
Ale czas robi swoje .... i głód też. Jak nagle się zakotłowało to rozrzucać nie nadążałem.
Zresztą popatrzcie.
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/16%20sierpien/655a96a7.jpg
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/16%20sierpien/df227869.jpg
Jeden Wacek nawet tak pędził do chrupka, że .....w niego nie trafił.
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/16%20sierpien/6b720dda.jpg
W tych nerwach zapomniałem, że są jeszcze małe rybki ( i to w znacznej większości ) i niektóre z nich miały problem z dużym daniem
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/16%20sierpien/14202411.jpg
Po czasie Wacusiom i tym mniejszym szkrabom przeszło i zaczęły się normalnie odzywać, tzn. zachowywać. To dobrze. To bardzo dobrze.
Można spokojnie zasiąść na Forum i poczytać co się dzieje u Kolegów i Koleżanek aby nie zarobić na kolejne "ogony".
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia