(Pół)dziennik gwoździka
Noc minęła szybko. Tylko od czasu do czasu mocno waliły na dachu kawałki blachy, która miała być jutro usunięta. To chyba tak złośliwie na „do widzenia”.
A.... byłbym zapomniał, że pies do późnej nocy pilnował na zewnątrz samochodu, bo wciąż nie wierzył, że ma na wsi zostać na noc. Pański piesek. Tak się dotlenił, że jak padł przy moim „łóżku” to nawet walenie blach mu już nie przeszkadzało. Miałem problemy, żeby go obudzić o 6 rano – tak chrapał.
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/wrzesien04/pies.jpg
... I weź tu zaufaj futrzanemu obrońcy. Wynieśliby go razem z miską.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia