(Pół)dziennik gwoździka
Najwyższy czas wrócić do przeszłości ... czyli do teraz ...
....większego stawu nie ma, linek nie ma, salonu też nie ma ... ....
... ale za to „fachowiec” wrócił ... jak syn marnotrawny .... przeprosił robotę ... i wrócił ...
... podobno kontuzji się nabawił ... i tej wersji się trzymał ...
... nie straszne mu chłodne pomieszczenia, niska temperatura na zewnątrz ... i para buchająca z ust ...
Ta para to w przerwach na papierosa oczywiście, bo zazwyczaj buchał dym ...
Zaczął od łazienki.... poziomy zaczął sprawdzać ... taką długą poziomicą ...
Ukląkł i położył poziomicę wzdłuż łazienki .... obserwował z napięciem bąbelek powietrza poruszający się w zielonym szkiełku .... Po chwili bąbel zatrzymał się równiutko pomiędzy dwiema kreskami ... i stał tak jak zamurowany (nie fachowiec tylko bąbel)
-„No to mamy poziom .... i to zaje...sty ....!!!” ... rzekł do siebie (nie bąbel tylko fachowiec) ... „..aż dziwne, że w fabryce machnęli takie wylewki”... dodał od niechcenia ...
Podniósł się z kolan ... ciągle z dumą obserwując bąbel, jakby się bał, że jak wstanie to zmieni jednak położenie podłogi w stosunku do ścian .... Nic się takiego nie stało ... bąbel jak stał tak stał.
W tym momencie stał również „fachowiec”, który zwyczajowo zaczął wyjmować papierosa z paczki .... papieros jednak mu wypadł na zaje..istą wylewkę ...
Schylił się, żeby go podnieść ... bo szkoda ... ale ....
Patrzy pod siebie, w lewo, prawo, dookoła ... nie ma ... sprawdził podeszwy ...nie ma .... jest tylko poziomica na wylewce .... a papierosa niet ....
Ukląkł ponownie .... spoglądając z uśmiechem na stojący bąbelek między kreskami .... i nagle ...
...krew go zalała ...
Zaklął ....
Papieros leżał pod poziomicą .... dokładnie w jej połowie ....
Poziom był ... ale pomiędzy końcami poziomicy ... palce wchodziły bez problemu ...
Cdn.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia