(Pół)dziennik gwoździka
... umorusany fachowiec doczyścił podłogę ....
"No, gra muzyka!" - stwierdził zadowolony - "Teraz trza zagruntować" ....
... a tu kuku ... grunt w pojemniku dostał rozdwojenia jaźni ... tzn. masa gruntująca była na dnie wiaderka, w postaci takiego mokrego papieru toaletowego ... a reszta to woda ....
Każdy inny kazałby kupić nowe wiaderko gruntu ... ale nie Fachowiec ....
... stwierdził, że temat "ogarnie" ....
Wyjął wiertarkę, podłączył mieszadło do wiertarki ... ustawił obroty na maxa .... włożył do wiaderka .... i wcisnął przycisk dla mężczyzn ... czyli ON ...
... po minucie pracy z rękoma Parkinsona ... celuloza oblepiła mieszadło, nadając takiego momentu obrotowego wiertarce, że fachowiec zaczął tańczyć w przedpokoju z wiertarką w dłoniach ... z bujającym się wiadrem .... i białą mazią na ścianach ....
... musiał wcisnąć OFF .... fuck off ....
... zapalił ....
.. podjął jeszcze dwie próby ... i powoli...powoli ... uzyskał konsystencję, nadającą się (jego zdaniem) na mazanie po podłodze ....
... pomazał ....
.... i mówi:
"No a teraz trzeba czekać" ....
.."...aż wyschnie ? ....
... "no co pan .... aż przestaną mi się ręce trząść"
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia