Nasza przygoda budowlana!!!
Taka pogoda utrzymywała się, przez cały miesiąc. Nie było mowy, aby na działkę wjechał katapiler i wykopał fundamenty!!! Na szczęscie ukochany małżonek zakupił szpadel i sam zabrał się za wykopy!!! wykopał i co znowu zaczęło padać!!!
na szczęście nic się nie oberwało - jedne wielkie błocko!!! 5 kwietnia zbrojenie ułożone i fundamenty zalane!!! Co to było za uczucie radości!!!!
Pod koniec kwietnia na budowę wkroczył majster Andrzej z pomocnikiem i zaczęli stawiać bloczki fundamentowe. Było tego aż 9 warstw. Jak się okazało nasza działeczka była aż 120 cm poniżej drogi.
mogło by się wydawać, że teraz to już będzie dobrze... ale tak nie było. Pan Andrzej bloczki wymurował a my nadal nie byliśmy właścicielami działki nie było kredytu nie było kasy. Nasz majster poszukał sobie innej pracy.... Ja poszukiwałam dobrej oferty kredytowej! Mąż ocieplił fundamenty, ja i syn mu pomagaliśmy wymalowaliśmy dysperbitem wewnętrzne ściany fundamentów.
20 maja spotkaliśmy się z notariuszem i podpisaliśmy akt darowizny!!! Jesteśmy właścicielami działki!!!. Notariusz dokumenty do sądu my do banków! W dalszym etapie odpadł jeden z wcześniej wybranych banków. Wizyta rzeczoznawcy z banku na działce, i gość twierdzi, że na nasz dom to potrzeba 350 tys a nie 250,że po co te fundamenty a i była już woda dociągnięta do budynku i na dniach mieli podłączyć prąd. Ze w takim stanie do działka jest mniej warta niż gdyby nie było fundamentów..... FUNDAMENTÓW NASZEJ DUMY. Ok na drodze targu 300 tys i tak nie płacimy prowizji od przyznanej kwoty kredytu!Świetnie kredycik nam przyznali pierwsza kasa była 3 lipca!!! Szkoda tylko, że pan Andrzej ma inną robotę i musi ją skończyć nie przyjdzie...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia