Nasza przygoda budowlana!!!
Moja pralnia miała być niebieska! Cała A że to pralnia wybrałam ładne w mojej ocenie płytki i stosunkowo tanie. Gdy podczas jednej z wypraw udaliśmy się do marketu Leroy Merlin okazało się, że płytki są na wysprzedaży - końcówka serii - kupiliśmy za grosze na całą podłogę i część ścian a resztę mieliśmy dokupić w innym markecie - widzieliśmy je. I tak minęły chyba trzy miesiące. Trzeba dokupić płytek do pralni bo brakuje. Co się okazało, że nie ma ich bo to jakaś stara kolekcja już wycofana. Okazało się, że płytki nie do zdobycia. Odpuściłam Jednak było ich za mało, aby pozostawić położone tylko do połowy. Odbyłam kolejne wojaże po marketach. Nic nie było co by pasowało. Szukałam czegoś niebieskiego - błękitnego i nic, białe tylko z połyskiem a mnie zależało na matowej płytce I oczywiści płytki musiały być w tym samym rozmiarze. Spać po nocach nie mogłam przez te płytki. I olśniło mnie - seledynek Takie były reakcje otoczenia. Pojechałam, kupiłam, pan Andrzej położył. I efekt zadziwił wszystkich. Może nie jest to szczyt moich marzeń ale. Jestem zadowolona. Mam gdzie prać i nie zagracam łazienki, jest gdzie suszyć i prasować
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia