Dziennik Ewy i Łukasza
Witam po dłuższej przerwie w naszym dzienniku budowy. Przerwa była spowodowana niesprzyjającymi budowie "okolicznościami przyrody", czyli zimą. Styczeń i luty wykorzystaliśmy do załatwienia ostatnich formalności związanych z uzyskaniem pozwolenia na budowę, a także do rajdu po hurtowniach celem kupienia niektórych materiałów taniej.
Po kolei jednak:
W ostatnim tygodniu grudnia podpisaliśmy umowę z wykonawcą na wykonanie tzw. stanu surowego otwartego (bez okien). Od początku stycznia jeździłem za materiałami na budowę, bo kiedy taniej kupić, jeśli nie w środku zimy? Efekty były następujące:
MATERIAŁY:
1. Zamówiłem Ytong na cały dom, łącznie ze ściankami działowymi (36,5 na ściany zewnętrzne, 24 na nośne i 11,5 na ścianki działowe na poddaszu). Koszt całkowity, łącznie z klejem, za który teraz trzeba już niestety dodatkowo zapłacić (kiedyż Xella dodawała klej "za darmo") wyniósł 38 tys. (147 zl./m2 ściany 36,5cm).
2. Kupiliśmy dachówkę Braasa, czerwoną celtycką, lumina. Koszt dachówki z wszystkimi akcesoriami ok. 14,5 tys. (25,5 zl. za m2).
3. Dodatkowo udało mi się uzyskać u tego samego sprzedawcy 4 okna dachowe i 2 wyłazy Velluxa za 4,5 tys. (z kołnierzami).
5. Zamówiona (i już zapłacona) więźba dachowa. Koszt: 700-730 zl./m3, razem 9300 zł. Ponadto kupiliśmy deski szalunkowe.
6. Kupiliśmy cement po 400 zł./t. Na początek 4 palety, czyli 5,6 t - co daje kwotę 2240 zł.
7. Udało nam się również kupić cegłę pełną w ilości 2172 szt. po 0,75 zł = 1616 zł.
8. W miarę tanio kupiliśmy też stal zbrojeniową. Prawie 2 tony stali za 5 tys. z przywozem (2 zl. netto/kg) oraz siatki zbrojeniowe i drut wiązałkowy u innego producenta za 1770 zl.
POZWOLENIE NA BUDOWĘ:
W połowie stycznia złożyliśmy projekt i wszystkie uzgodnienia do Starostwa z nadzieją, że w miarę szybko dostaniemy Pozwolenie na Budowę. Okazało się, że musimy donieść jeszcze dokument zaświadczający o odbiorze nieczystości przez uprawnioną firmę.
11.02 otrzymaliśmy wreszcie upragnione pozwolenie na budowę! Pobiegłem z nim od razu do Enionu, celem podpisania umowy o doprowadzenie tzw. "prądu na czas budowy" i... tu niestety okazało się, że muszę poczekać jeszcze ok. 2 tyg. na uprawomocnienie pozwolenia..... W teorii strony zainteresowane (gmina, sąsiedzi) mają czas na odwołanie się od tej decyzji.
Przez cały luty patrzyliśmy z nadzieją w niebo, wyczekując paru dosłownie dni ładnej pogody, żeby można było zrobić drogę.... Nie do wiary, ale od 4. października do końca lutego nie było u nas tygodnia bez deszczu, albo śniegu! Nasz wykonawca zaczął się już martwić, czy w marcu uda nam się zacząć prace przygotowawcze do budowy, bo wciąż nie da się dojechać do działki!
26.02 wizyta w Starostwie - decyzja jeszcze nie prawomocna, bo nie nadeszły wszystkie "zwrotki" od zainteresowanych stron! Za kilka dni pewnie będą, obiecała Pani w Starostwie....
3.08 wizyta w Starostwie - nie ma zwrotek!
- Wie Pan, ta jedna z Warszawy musi nadejść, a z Warszawy to zawsze długo idą... Ale okazało się że z naszej miejscowości też nie nadeszła.... Zdenerwowałem się troszeczkę, bo jak to możliwe że z miejscowości oddalonej o parę km. Poczta Polska nie może przez 3 tygodnie dostarczyć głupiej zwrotki ?!! Pani przyznała mi rację.
- Faktycznie, dziwne... i zniknęła "na zapleczu". Po chwili wyszła stamtąd lekko zawstydzona...
- Zwrotki już są od tygodnia, ale ktoś je przełożył i się zapodziały... Czy to znaczy, że mogę uzyskać uprawomocnienie?
- No.... jeszcze nie... teoretycznie strony mają czas do 8.03 na odwołanie... Szkoda, że nie powiedzieli tego na początku...
8.03 nasze PnB się uprawomocniło, a jako że to była sobota, dopiero we wtorek udało nam się je odebrać i migiem do Energetyki podpisać umowę. W międzyczasie "znajomy znajomego" elektryk postawił już na działce słup drewniany, na którym zostanie zamontowana skrzynka elektryczna. A mój wykonawca tylko wciąż jedno powtarza: "Majsterku, kiedy tam będzie droga i sztrom na tej działce?" No więc "sztromu" jeszcze nie ma, ale droga.... droga już jest!
DROGA:
7.03, a więc dokładnie w dniu 30. urodzin Ewy, zaczęliśmy robić drogę. Było wcześniej parę dni ładnej pogody i zacząłbym robić drogę, nawet gdyby 7.03 przypadała Wielkanoc i skumulowały się wszystkie święta kościelne i państwowe... Choćbym miał studnie wcześniej wykopać i podstępem jakimś jagnię do niej zwabić, co by w dzień święty, zgodnie z prawem, móc przy jego ratowaniu pracować...
A oto kilka zdjęć z tego szalonego tygodnia 07.03 - 14.03
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia