Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    75
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    139

Za rogatym płotem w prawo - M18 "Za miastem"


zulus

381 wyświetleń

ON: (dla nie zorientowanych - patrz post pierwszy pod jednym nickiem piszemy we dwoje z żonką)

 

 


Jak już pisałem wyżej, postanowiłem trochę ustawić chronologie wydarzeń. Po uprzedniej dygresji wracam do historii z cyklu "Kochanie chodź obejrzymy działkę ..."

 

 


Wracamy do roku 2007. Patrząc z perspektywy, były to piękne czasy prosperity, a co za tym idzie wszelkich bumów, w tym budowlanego. W związku z tym ceny mieszkań - do góry, ceny działek - do góry, indeksy - do góry. Wszystko - do góry

 

 


Za nami od dłuższego czasu chodziła działka, własny kawałek ziemi, taki trójkącik aż do samego środka, środka (jak to mawia moja żona).

 

 


Oglądaliśmy różne ziemie, zjechaliśmy spory kawałek miejscowości w okolicach miasta stołecznego robiąc zdjęcia i spisując z płotów numery telefonów.

 

 


i...

 

 


.. i właściwie nic. A to w sumie za drogo, a może jednak odpuśćmy sobie, poszukajmy czegoś na mazurach (swoją drogą oglądaliśmy kilka fajnych działek z niefajnymi cenami )

 

 


Czas leci, a my więcej o działkach rozmawiamy niż robimy.

 

 


Aż tu nagle, pewnej pięknej majowej soboty, moje kochanie oznajmia, że umówiła się z agencją nieruchomości "zobaczmy, to nic nie kosztuje" (jasne ). Właściwie pomyślałem, czemu nie, zamiast jeździć po sklepach, lepiej pojeździć w plenerze.

 

 


Wizyta umówiona z samego rana. Formalności spełnione, warunki opisane, 6 działek wybranych do przedstawienia przez agencję. Objechaliśmy wszystkie działki w pół dnia, porozmawialiśmy z panem z agencji. Generalnie na samym początku wizyty pan agent ostrzegł, żebyśmy nie spodziewali się jakiegoś szału bo posucha w branży. I faktycznie, działki dziwaczne, np. 18m szerokości 100m długości, jakieś takie pokręcone.

 

 


Poza jedną...

 

 


Od początku wiedzieliśmy czego szukamy, wyobrażenie mieliśmy w naszych głowach i o dziwo w obu bardzo podobne :)

 

 


Ta jedna, to była pierwsza działka jaką pokazał nam agent. Zwróciła naszą uwagę ponieważ:

 


- była całkiem spora - takiej szukaliśmy

 


- miała dużo starodrzewia - takiej szukaliśmy

 


- była z dala od głównej ulicy - takiej szukaliśmy

 


- była foremna - takiej szukaliśmy

 


- było lato i niemiłosiernie zielono - takiej szukaliśmy

 

 


Zachowując kompletnie zimną krew (ja zachowałem, moja druga połowa uśmiechała się pod nosem przez resztę drogi) obejrzeliśmy resztę działek, odstawiliśmy pana z agencji i wróciliśmy oglądać tą działkę.

 

 


Porobiliśmy zdjęcia, wróciliśmy do domu i oglądaliśmy je z posępnymi minami. Działka duża = działka droga

 

 


Myśleliśmy, myśleliśmy, myśleliśmy... (o cenie, o warunkach budowy, o terenie w około o wszelkich możliwych haczykach, w końcu o sensie zakupu działki) generalnie jeden z cięższych tygodni, tak, w tydzień podjęliśmy decyzję. Jeżeli właściciel opuści nam 50tys. to bierzemy.

 

 


Zgadnijcie co się stało?

 

 


Opuścił!

 

 


Po niecałym miesiącu mieliśmy w ręku warunkową umowę przedwstępną w formie aktu notarialnego :) i pełno wątpliwości np. dlaczego tak łatwo właściciel opuścił cenę i czy nie mogłem na ofercie wpisać mniej?

 

 


W każdym bądź razie, mieliśmy umowę, warunkową, ponieważ zastrzegliśmy, że kupimy działkę dopiero wtedy gdy zostaną jej wydane warunki zabudowy, ale to już zupełnie inna historia...

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...