Za rogatym płotem w prawo - M18 "Za miastem"
ON: (dla nie zorientowanych - patrz post pierwszy pod jednym nickiem piszemy we dwoje z żonką)
Jak już pisałem wyżej, postanowiłem trochę ustawić chronologie wydarzeń. Po uprzedniej dygresji wracam do historii z cyklu "Kochanie chodź obejrzymy działkę ..."
Wracamy do roku 2007. Patrząc z perspektywy, były to piękne czasy prosperity, a co za tym idzie wszelkich bumów, w tym budowlanego. W związku z tym ceny mieszkań - do góry, ceny działek - do góry, indeksy - do góry. Wszystko - do góry
Za nami od dłuższego czasu chodziła działka, własny kawałek ziemi, taki trójkącik aż do samego środka, środka (jak to mawia moja żona).
Oglądaliśmy różne ziemie, zjechaliśmy spory kawałek miejscowości w okolicach miasta stołecznego robiąc zdjęcia i spisując z płotów numery telefonów.
i...
.. i właściwie nic. A to w sumie za drogo, a może jednak odpuśćmy sobie, poszukajmy czegoś na mazurach (swoją drogą oglądaliśmy kilka fajnych działek z niefajnymi cenami )
Czas leci, a my więcej o działkach rozmawiamy niż robimy.
Aż tu nagle, pewnej pięknej majowej soboty, moje kochanie oznajmia, że umówiła się z agencją nieruchomości "zobaczmy, to nic nie kosztuje" (jasne ). Właściwie pomyślałem, czemu nie, zamiast jeździć po sklepach, lepiej pojeździć w plenerze.
Wizyta umówiona z samego rana. Formalności spełnione, warunki opisane, 6 działek wybranych do przedstawienia przez agencję. Objechaliśmy wszystkie działki w pół dnia, porozmawialiśmy z panem z agencji. Generalnie na samym początku wizyty pan agent ostrzegł, żebyśmy nie spodziewali się jakiegoś szału bo posucha w branży. I faktycznie, działki dziwaczne, np. 18m szerokości 100m długości, jakieś takie pokręcone.
Poza jedną...
Od początku wiedzieliśmy czego szukamy, wyobrażenie mieliśmy w naszych głowach i o dziwo w obu bardzo podobne :)
Ta jedna, to była pierwsza działka jaką pokazał nam agent. Zwróciła naszą uwagę ponieważ:
- była całkiem spora - takiej szukaliśmy
- miała dużo starodrzewia - takiej szukaliśmy
- była z dala od głównej ulicy - takiej szukaliśmy
- była foremna - takiej szukaliśmy
- było lato i niemiłosiernie zielono - takiej szukaliśmy
Zachowując kompletnie zimną krew (ja zachowałem, moja druga połowa uśmiechała się pod nosem przez resztę drogi) obejrzeliśmy resztę działek, odstawiliśmy pana z agencji i wróciliśmy oglądać tą działkę.
Porobiliśmy zdjęcia, wróciliśmy do domu i oglądaliśmy je z posępnymi minami. Działka duża = działka droga
Myśleliśmy, myśleliśmy, myśleliśmy... (o cenie, o warunkach budowy, o terenie w około o wszelkich możliwych haczykach, w końcu o sensie zakupu działki) generalnie jeden z cięższych tygodni, tak, w tydzień podjęliśmy decyzję. Jeżeli właściciel opuści nam 50tys. to bierzemy.
Zgadnijcie co się stało?
Opuścił!
Po niecałym miesiącu mieliśmy w ręku warunkową umowę przedwstępną w formie aktu notarialnego :) i pełno wątpliwości np. dlaczego tak łatwo właściciel opuścił cenę i czy nie mogłem na ofercie wpisać mniej?
W każdym bądź razie, mieliśmy umowę, warunkową, ponieważ zastrzegliśmy, że kupimy działkę dopiero wtedy gdy zostaną jej wydane warunki zabudowy, ale to już zupełnie inna historia...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia