Za rogatym płotem w prawo - M18 "Za miastem"
ON
Znalazłem w komputerze fajne zdjęcia, ale wczoraj niestety nie miałem już kiedy ich wgrać. Pokazują prawie z tego samego ujęcia fragment działki przed i po :)
Uroczyście obiecuje wrzucić dziś wieczorem.
Samosiejki to nie lada wyzwanie fizyczne. Te, które miały do 2cm grubości pnia potraktowałem kosą z tarczą, sprzęt daje radę, padały jak trawa. gorzej było z tymi, gdzie pień był grubszy. Ręczna piłka i siekiera to fajne narzędzia ale zbawienie przyszło wraz z piłą łańcuchową mojego brata
Aby nie zabrakło najważniejszych kobiet w moim życiu w tej opowieści. To oczywiście się przewijały. Wpadały we dwie (jedna trzyma drugą na rękach) i karząca ręka wskazywała "to wyciąć, tamto wyciąć..." a ja uzbrojony w ołówek i anielską cierpliwość próbowałem nadążyć z oznaczaniem drzewek.
Osoba, która stoi w miejscu i wyznacza dłonią kilku centymetrowe odległości powoduje, że osoba oddalona o dobre kilkanaście metrów musi w tym samym czasie pokonać już parę metrów .
Nieśmiało poprosiłem, "Skarbie, nie pojedynczo, pokaż mi obszarami". Strzał w dziesiątkę usłyszałem "Te wszystkie, poza tym jednym"
To co naszym oczom ukazało się po tych pracach, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania.
http://images47.fotosik.pl/100/021ce5c0e6bc16f8.jpg
http://images47.fotosik.pl/100/b3e4f23ebe6ec0a4.jpg
To zdjęcie robione trochę później w roku - od wjazdu (kępa po prawej stronie to wycięte drzewka)
Stanąć na swoim kawałku ziemi i go ogarnąć wzrokiem. Przy kompletnej ciszy zakłóconej jedynie szumem drzew i śpiewem ptaków. Cudowne uczucie. Mogłem tam przesiadywać godzinami siedząc i słuchając tych odgłosów.
Mogłem, ale było jedno ale (zawsze jest jakieś ale). Dzidek mróz, jeżeli nie pamiętacie z poprzedniego postu, był tamtej zimy dosyć łagodny. Już przy pracach w koszeniu okazało się, że był haczyk. I to właściwie nie jeden, a setki, a nawet tysiące. Wredne i żarłoczne komary
Dla zewnętrznego obserwatora musiał to być zabawny obrazek, jak uzbrojony w kosę biegałem machając rękami i wykonywałem gwałtowne zwroty w celu zmylenia przeciwnika , który okazywał się nadzwyczaj czujny.
Zawzięty, że byle pomiot niezrozumiałego toku ewolucji nie zburzy mojej ostoi relaksu, zaopatrzyłem się we wszelkie możliwe specyfiki i z taką tarczą na skórze mogłem podjąć nierówną walkę. Mam nadzieję, że ta zima przynajmniej w części wymroziła to paskudztwo.
Potłuczony ale z tej bitwy wyszedłem z honorem. Mój poziom samozaparcia pozwolił cieszyć się radością z bycia "posiadaczem ziemskim" .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia