Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    75
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    85

Za rogatym płotem w prawo - M18 "Za miastem"


zulus

342 wyświetleń

ON

 

 


Znalazłem w komputerze fajne zdjęcia, ale wczoraj niestety nie miałem już kiedy ich wgrać. Pokazują prawie z tego samego ujęcia fragment działki przed i po :)

 

 


Uroczyście obiecuje wrzucić dziś wieczorem.

 

 


Samosiejki to nie lada wyzwanie fizyczne. Te, które miały do 2cm grubości pnia potraktowałem kosą z tarczą, sprzęt daje radę, padały jak trawa. gorzej było z tymi, gdzie pień był grubszy. Ręczna piłka i siekiera to fajne narzędzia ale zbawienie przyszło wraz z piłą łańcuchową mojego brata

 

 


Aby nie zabrakło najważniejszych kobiet w moim życiu w tej opowieści. To oczywiście się przewijały. Wpadały we dwie (jedna trzyma drugą na rękach) i karząca ręka wskazywała "to wyciąć, tamto wyciąć..." a ja uzbrojony w ołówek i anielską cierpliwość próbowałem nadążyć z oznaczaniem drzewek.

 


Osoba, która stoi w miejscu i wyznacza dłonią kilku centymetrowe odległości powoduje, że osoba oddalona o dobre kilkanaście metrów musi w tym samym czasie pokonać już parę metrów .

 


Nieśmiało poprosiłem, "Skarbie, nie pojedynczo, pokaż mi obszarami". Strzał w dziesiątkę usłyszałem "Te wszystkie, poza tym jednym"

 

 


To co naszym oczom ukazało się po tych pracach, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania.

 

 


http://images47.fotosik.pl/100/021ce5c0e6bc16f8.jpg

 


http://images47.fotosik.pl/100/b3e4f23ebe6ec0a4.jpg


To zdjęcie robione trochę później w roku - od wjazdu (kępa po prawej stronie to wycięte drzewka)

 

 


Stanąć na swoim kawałku ziemi i go ogarnąć wzrokiem. Przy kompletnej ciszy zakłóconej jedynie szumem drzew i śpiewem ptaków. Cudowne uczucie. Mogłem tam przesiadywać godzinami siedząc i słuchając tych odgłosów.

 

 


Mogłem, ale było jedno ale (zawsze jest jakieś ale). Dzidek mróz, jeżeli nie pamiętacie z poprzedniego postu, był tamtej zimy dosyć łagodny. Już przy pracach w koszeniu okazało się, że był haczyk. I to właściwie nie jeden, a setki, a nawet tysiące. Wredne i żarłoczne komary

 

 


Dla zewnętrznego obserwatora musiał to być zabawny obrazek, jak uzbrojony w kosę biegałem machając rękami i wykonywałem gwałtowne zwroty w celu zmylenia przeciwnika , który okazywał się nadzwyczaj czujny.

 

 


Zawzięty, że byle pomiot niezrozumiałego toku ewolucji nie zburzy mojej ostoi relaksu, zaopatrzyłem się we wszelkie możliwe specyfiki i z taką tarczą na skórze mogłem podjąć nierówną walkę. Mam nadzieję, że ta zima przynajmniej w części wymroziła to paskudztwo.

 

 


Potłuczony ale z tej bitwy wyszedłem z honorem. Mój poziom samozaparcia pozwolił cieszyć się radością z bycia "posiadaczem ziemskim" .

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...