Dziennik Agusi & MARCO
Nie macie jednak pojęcia jak chciałabym pisać dziennik jak wszyscy inni np.
Ostatni kawałek mojego dnia, no prawie bo jest godz 23.00 -Wychodzę z psem na dwór bo na niego już czas wierci się okropnie jeszcze gotów mi się tu w domu zsikać więc nie tracąc czasu,ubieram na gołe nogi szybko buty. Nie mam czasu nawet ubrać się cieplej bo Marek już mnie wygania. Mówi - Kuba zaczyna płakać a jak się rozryczy to nici z wyjścia (a dziś Marek nie może bo tak to zawsze jego rola ale i silni padają jak choroba przyjdzie.) Więc idę sama tylko ja i pies mam do wyboru dużą lub małą windę ,hm co tu wybrać ani jedna ani druga nie jest pewna to może do większej wejdę.Zjeżdżam pewna siebie niczego sobie dopóki nagle nie otwiera mi drzwi mężczyzna, średnim wieku na dodatek nie znany. Ha i tu już zbladłam ale twardo cisnę do drzwi, udało się bez zbędnych zaczepek , uf ulżyło pomimo że komórka była w gotowości.Wychodzę na dwór i lecę na stałe miejsce reksa a on jakby było mu mało, sika gdzie popadnie chyba już 5 drzewo a sr..... mu się ani nie myśli. A wiatr siecze mi po twarzy równo na dodatek mroźny ale zrobię jeszcze coś dla psiny niech się wyszaleje przynajmniej w nocy. Bo za dnia nie ma szans go tu w blokowisku spuścić- za dużo psów i na dodatek główna droga (a on i nie jest też jamnikiem co by przy nodze szedł ) więc tylko spacer mu dozwolony. Psina lata szczęśliwy a ja marznę jak idiot.... no koniec dobrego zbieramy do domu. Ledwo weszłam a tu juz pod drzwiami Kubuś czekał na mnie - boziu jakie to urocze jak taki mały czeka w drzwiach nic ino ściskać nie mówię że starsi to nie kochani owszem a nawet bardzo kochani. Więc całuje go i biorę za malutką rączkę prowadzę do taty -marne szanse wiec układam do snu na podusie, chwilkę leży, może uśnie.
A ja poczytam murator albo i coś napiszę - no tak tego się mogłam spodziewać, dobrze nie usiadłam do kompa a już mój malutki pod nogami (ciśnie mi się na kolana i powoli zasypia.) I tak zawsze piszę z moim malutkim na kolanach.
I tak jak dzisiaj tak i w inne dni muszę pisać raczej rzeczowo szybko bez konkretów ( to też się tyczy mojego Marco- biedny zapracowany robi wszystko dla nas ) dlatego i też może i źle się czyta nasze krótkie i zwięzłe opowieści, ze nie ma szczegółów.
Za co wszystkich przepraszamy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia