Dziennik Magaleny i Młodego
Z braku fasady instalujemy rynny
No, to nie tak, chodziło o to by nie chlapało na murowaną fasadę.
http://images3.fotosik.pl/173/bee57e6ce16feb16.jpg
I wyszło tak:
http://images2.fotosik.pl/173/71b53c1a2d888001.jpg
Mi się podoba. Przynajmniej zabawnie.
Z rynnami to było tak:
Nowa ekipa Specklinów zażądała zrobienia czegoś z wodą lejącą się z rynien po każdym deszczu. Młody zapytał co on ma zrobić, bo wg nas laików rynny montuje się po klinkierze? Specklin główny spojrzał z politowaniem i powiedział (wyraźnie i wolno, jak do dzieci): - Kupią rurę, z 4 metry, co by dłuższa była, i wetkną w dziurę w rynnie i git.
- Jaką rurę? z czego?
- Z czego Pan chce... Jutro ma być.
- Jutro nie będzie, może za dwa dni.
I tak się rozstaliśmy, bo Speckliny zakończyły dniówkę i udały się w kierunku swych domów. Chyba.
My byliśmy bez obiadu, a dodatkowo porzuciliśmy w domu dwóch małoletnich Inwestorków także bez obiadu. Mieliśmy po godzinie, półtorej wrócić. Wsiedliśmy w samochód i jedziemy ku stolicy Pyrlandii.
Nagle Młody skręca ku hurtowni. Myślę, że chce uregulować jakieś długi i zostaję w samochodzie przemawiając czule do żołądka, by się wziął w garść i przestał burczeć.
Młody nie wraca 5 minut. 10, 15. Po 20 wyłania się zza węgła i niesie na ramieniu... trzy długaśne plastikowe rynny spustowe. Każda 4 metry, a nasz samochód ma tylko 3,5 m. Koszulka mojego męża, szczęśLiwie w kolorze czerwonym, zostaje ściągnięta mu z karku i utknięta na końcu rur. Wracamy na budowę machając wszystkim otwartą klapą.
Pożyczamy sobie rusztowanie i zaczynami kombinować. On stoi u góry, montuje takie kolanka do połączenia, ja z dołu usiłuję trafić rurą w dziurę. Udaje nam się po półgodzinie umocować pierwszą, z kolejnymi nic nie jest łatwiej, klnę w żywy kamień, bo Młody uparł się, że nie użyje na rusztowaniu ani jednej dechy !!!
Kiedy skończyliśmy, efekt widać , zaczyna padać , więc dumni obserwujemy jak woda wypływa.... tuż przy fundamencie. To chyba nie jest zgodne ze sztuką? Mamy dosyć, nie umiemy inaczej, wracamy do domu!!!
Następnego dnia Specklin jednym ruchem ręki pewnie to przekręcił na właściwą pozycję. Nie widziałąm tego, ale sama już umiem to zrobić.
Morał? NIE MONTOWAĆ RYNIEN NA GŁODNEGO.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia