ZIELONO MI... czyli dziennik Zielonookiej ;)
Zielono mi w głowie i fiołki w niej kwitną… jak śpiewała pewna Pani (czy tez Pan?)
dawno temu w optymistycznej piosence, której w całości nie pomne już, bo działo się to w okresie szczęśliwego dzieciństwa, które to niestety już jakiś czas temu odeszło.
Nie szczęście, na szczęście, odeszło, ale dzieciństwo niewątpliwie.
Ja tez zacznę śpiewać tę piosenkę, ponieważ sytuacjach stresujących i mrożących krew w żyłach śpiewam sobie pełna piersią , czego zaznaczę uczciwie robić nie powinnam.
Mam wiele talentów, – ale wokalny do nich, umówmy się, nie należy - jak śpiewam to, co poniektórzy dziękują za swoja głuchotę. A ci nie dotknięci głuchota uciekają z zasięgu mojego głosu na bezpieczna odległość.
Ale nic to! To nie dziennik muzyczny a dziennik budowlany…
Wiec trzeba ładnie zacząć i opisać jak to się zaczęło…
http://tezeusz.blox.pl/html" rel="external nofollow">TEZEUSZ szuka domu!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia