ZIELONO MI... czyli dziennik Zielonookiej ;)
Drugie mądre zdanie napisał pan Andrzej Sapkowski w swojej książce „Narreturm” a brzmiało w przybliżeniu „ co jak co, ale na kumpli ze studiów zawsze liczyć można”
Nie wiem czy sie wcześniej pochwaliłam ze zarabiałam w owym czasie oszałamiającą sumę ok. 1000 zł do ręki, która po opłaceniu czynszu malała do sumy znacznie mniejszej w zwiazku z czym żaden bank nie widział we mnie osoby „zdolnej kredytowo”.
Nie chwaliłam sie? , no... niemozliwe .....
To sie teraz chwale
To ze dorabiałam zleceniami, czyli np. malowaniem erotycznych grafik, które błyskawicznie się rozchodziły i za całkiem sympatyczna sumę, tez nie było istotne, no bo to praca na czarno…
Swoja droga… zawsze zastanawiała mnie jedna rzecz, jak np. kupie dom na kredyt to dopóki nie spłacę kredytu należy on do banku. Czyli – przestaje spłacać kredyt, bank zabiera dom, proste nie? Czyli, idąc dalej, jeśli deklaruje się ze dam rade udźwignąć taka a taka kwotę kredytu, powinien mi ja przyznać, w końcu po pierwsze to moja sprawa skąd zdobędę pieniądze (mogę, jak to brutalnie określił mój znajomy np. stać pod latarnią i nic nikomu do tego) a po drugie zawsze maja zabezpieczenie w postaci hipoteki. Ale nie takie to proste.
Wracając do tematu, po przeanalizowaniu swojej zdolności kredytowej a właściwie jej skandalicznym braku wykonałam telefon do mojego genialnego kumpla Andrzejka który od pól roku radośnie przebywał w Irlandii , krainie mlekiem i piwem płynącym i z tego co wiem chwalił sobie i tamtejsze warunki pracy jaki i całkiem seksowne rudowłose, delikatnoskore i dość mocno wyzwolone Irlandki.
Do Irlandek mnie nie ciągnęło, ale do dobrych zarobków i owszem. Żeby się nie rozpisywać, wyjechałam na prawie rok i pracowałam sobie jako architekt krajobrazu (mój drugi zawód wyuczony). Powiem tyle, po niecałych 12 miesiącach, wynajmując tam (znowu) mieszkanie z pewna sympatyczna Czeszka i totalnie się jakoś nie skubiąc i nie ciułając do skarpetki, wróciłam do naszego pięknego kraju z całkiem sympatyczna ilością pieniedzy wymieniona pospiesznie na nowe polskie złote i radosna perspektywa ze jakby cos nie było ok. to zawsze wrócić mogę.
Cala Irlandia to osobna epopeja ale nie to forum i nie ten czas, może kiedyś napisze bloga w Internecie.
Zaraz potem objawił się.......
Ale o tym bedzie będzie w kolejnym odcinku
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia