Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    54
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    299

ZIELONO MI... czyli dziennik Zielonookiej ;)


Historia długa i skomplikowana, ale ogólnie wyszło na to ze trzeba lubić zwierzęta.

 


A zwierzęta jak lubią nas to będzie dobrze.

 


Trafiliśmy do pewnego człowieka który miał dwie działki , ale takie ze... oko bieleje, ze starodrzewem, nie daleko obrzeży miasta z dobrym dojazdem, ale na uboczu, cena dosyć spora ale jak na te warunki to wogole nie ma o czym mówić.

 


Cynk dala mi koleżanka ze studiów (mówiłam ze co jak co ale na kumpli ze studiów liczyć można? ) w wielkiej tajemnicy żebyśmy pojechali i pogadali.

 


Szkopuł był jeden, mianowicie okazało się właściciel(nazwijmy go A.) właśnie się rozmyslił i działki sprzedawać nie chciał…. Może tez nie lubił i nie chciał mieć sąsiadów….

 


Na początku nie było rozmowy, nie i koniec nie ma o czym mówić.

 


Ja siedziałam z opadnieta szczeka na widok działki i warunkow jakie dawała, Y się zawziął ambicjonalnie, odezwały się atawistyczne instynkta samca co w czasach jaskiniowców polował na mamuty, tylko ze w tym wypadku role mamuta stanowił kawał ziemi i winduje powoli cenę.

 


Ja już nawet nie słucham ile, bo czuje ze zaraz kogoś zabije… . Ale A. był nieugięty.

 


No cóż pomimo słodkiej wizji wzięcia A na tortury i wymuszenia na nim zgody łykając gorycz porażki wychodzimy. Nawet się nie odzywamy do siebie w drodze powrotnej…ja mam łzy w oczach i żałuję że to cudo widziałam, bo teraz to już żadna działka mi się nie spodoba , a Y zaciśniętą szczękę, latającą grdykę i rządzę mordu w oczach.

 

 


Następnego dnia Y każe mi wcześnie wstawać (jest niedziela u licha!!! ) i zbierać się. A dokąd? A do tego gościa od działki.

 


Ok, facet każe, widać że się "zapiął" w tym temacie, więc zadne dyskusje nie pomogą pozostało tylko się słuchac..

 


Katem oka widze jak Y pakuje 2 litrowego Jim Bima.

 


A… czyli czas na argumenty inne. Na miejscu okazuje się, że równie dobrze moglibyśmy A zaprawić ta flacha w łeb i tyle samo byśmy zyskali bo potwór ze złośliwym chichotem odmawia przyjęcia łapówki i dalej się upiera przy swoim . Zaczynam odnosić wrażenie ze się świetnie przy tym bawi. Ja mniej , Y jest wściekły coraz bardziej….

 


Wychodząc od A. prawie potykamy się o śmiesznego kundelka który dzielnie nas obszczekuje… Ja lubię zwierzęta. Y również, a kundelek jest przezabawny, nie jego wina ze należy do tego potwora A. co nie ma serca. Zaczynamy psiaka głaskać jest uroczy….

 


A. stoi z boku i się dziwnie cieszy…. Po czym mówi … „wie Pan co…” ( to do Y bo do rozmowy ze mną się nie zniżył ani razu - widac kobiety mu służą do siadania na kolanach a nie do dyskusji ) „ zwierzęta to się na człowiekach znają, Pan wróci to pogadamy”…

 


 


Półgodziny później panowie przybijają sobie piątkę… ok. 2 tygodni później jesteśmy właścicielami najpiękniejszej działki pod słońcem

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...