Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    54
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    191

ZIELONO MI... czyli dziennik Zielonookiej ;)


zielonooka

758 wyświetleń

Nie płacz kiedy odjadę…...

 

 


Jak tu nie płakać kiedy stoi się na lotnisku Okęcie trzyma za łapkę Y który z dwoma wielkimi walizami wraca do domu i to prawdopodobnie na co najmniej 3 miesiące? (jak nie dłużej)

 


To, że zostawia mnie z całym bałaganem , pal licho umawialiśmy się tak od początku – on pieniądze (ale sobie cwanie wymyśliłam nie? ) ja wszystko inne, (ups. tu już mniej cwanie ),

 


no ale nawet sobie pomarzyć nie można że się go wyśle np. na żer pań z UG …

 

 


Zresztą teraz będzie spokojnie – projekt leży co by zyskać pozwolenie, podejrzewam że jest codziennie minimum trzykrotnie opluwany przez UG , przyłącza i takie tam duperele są ok. (tu nie było żadnych kłopotów) i już całkiem niedługo lecę sobie na wakacje no Hameryki (miałam w międzyczasie trochę nerwówki z wizą, ale się udało tym bardziej mnie to śmieszy bo Stany Zjednoczone Ameryki Północnej są jednym z ostatnich miejsc w jakim chciałabym żyć, więc naprawdę nie grozi im że się tam nielegalnie osiedlę….. )

 


Wcześniej przed wyjazdem Y został oficjalnie pokazany rodzince, co z niósł z duża dzielnością, a rodzinka z dużą wyrozumiałością.

 

 


Komentarz nielubianej ciotki, (tej samej od wywróżenia mi staropanieństwa) że na pewno coś z nim nie tak skoro mnie chce i że wygląda jak jakiś gangster i na pewno mnie z tym domem i całą resztą wykiwa i żebym nie płakała, jak okaże się że w stanach przehandluje mnie na organy do przeszczepu ….znów wzgardliwie pominęłam.

 

 


Ale wracając - stoję na lotnisku , siąkam nosem, (wówczas jeszcze nie wiem co z wizą ale jestem dobrej myśli) głupio trochę bo właśnie tego dnia jest 14 lutego …ehhh cudowne Walentynki, nie ma co…

 


Potem się okazało ze pozwolenie na budowę jest , wiza turystyczna jest (bardzo mili urzędnicy w ambasadzie – szok spowodowany przejściami z gminą ) i poleciałam na 3 tygodnie na zasłużone wakacje.

 


 

 


Nie będę się rozpisywać, bo Ameryka mnie i zachwyciła i przeraziła jednocześnie, jedno powiem – podziwiam osoby tam mieszkające na stałe.

 

 


I bonusik mały w postaci pewnego lokatora w bajorku obok domu – na Florydzie to podobno już plaga – ludzie osiedlają się coraz bardziej i zabierają tym sympatycznym zwierzątkom terytorium, przez co musza one wkraczać niejako do siedzib ludzkich.

 

 


W przypadku zauważenia takiego zjawiska należy powiadomić odpowiednie służby, które krokodylka wyłowią i wywiozą w bardziej odpowiednie dla niego miejsce.

 


Na własne oczy widziałam ze nikt nie zadzwonił a sąsiad zza płotu karmił skubańca surowymi kurczakami na zmianę z Y. Zdaje się, że nazwali go Maniek.

 

 


W końcu ktoś ich podkablował i oddział policji dla zwierząt (zupełnie jak na Animal Planet ) przyjechał i odłowił ku mojej niewypowiedzianej uldze.

 


Y nie mógł odżałować – ponoć miło się z nim gadało……

 

 


http://images2.fotosik.pl/46/u4a9wqa73pfb6enj.jpg

 


http://images3.fotosik.pl/46/fut3cpgxi2lfq2qz.jpg

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...