Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    54
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    189

ZIELONO MI... czyli dziennik Zielonookiej ;)


zielonooka

695 wyświetleń

Zdjęcia ogrodu za chwilkę będą, ale nie mogę się powstrzymać przed opowiedzeniem historyjki .

 


Historyjka tym razem ani mrożąca krew w żyłach ani bajkowa ani nawet szczególnie intresująca , za to oddająca realia w jakich przyszło nam budować…..

 


 

 


No, bo ja to tak sobie wszystko ładnie wyrysowałam, zaplanowałam i z ta woda i z ta altanka, i nawet proszę ja Was z gatunkami roślinek, jakie będą moje oczy zielone cieszyć.

 


I nawet się na tym trochę znam wiec jakiś głupot nie wymyśliłam.

 

 


Tyle tylko, że znam się pięknie, …ale…. teoretycznie.

 


Na papierze i w komputerze wszystko ślicznie wygląda i ma ręce nogi a nawet o dziwo głowę, ale ktoś to musi fizycznie zrobić.

 


Znaczy złapać za łopatę, wykopać dołek, powkładać te rurki, pompy, zaizolować, wiadomo

 


Wiadomo ze nie będzie to moja skromna osoba. Na pewno satysfakcje z własnoręcznej pracy miałabym dużą… ale nie będziemy eksperymentowac ani na mnie ani na żywym organizmie jakim jest działka…

 

 


Wymyśliłam sobie ze do prac wymagających uwagi i wiedzy, (czyli wszystkich rurek odprowadzających wodę, odprowadzających wodę, pompujących, pompujących takich tam głupstw jak drenaże) biorę wykwalifikowana firmę, a do wykopów normalnych ludzi w miarę myślących.

 

 


No to za telefon i dzwonie ja po znajomych coby dali mi jakieś kontakty do sprawdzonych osób.

 


Hmmm a tu „suprajz”, bo sprawdzonych osób ni ma…..

 

 


Powinnam w tamtym czasie założyć pamiętnik (albo bloga bo to tak bardziej trendi) pt” Moje Dni Poszukiwań…..”

 

 


Wyglądało by to mniej wiecej tak:

 

 


Dzień 1:

 


Drogi pamiętniczku….Dzwonie po znajomych pełna energii i entuzjazmu…Dziwne…, wiszę przy telefonie już prawie godzinę a tu klops. Żadna ze znajomych mi osób nie ma nikogo godnego polecenia, ewentualnie dają kontakt do kogoś, kto może nie zepsuje ewidentnie wszystkiego jest w miarę słowny (spóźni się najwyżej 2 dni) ….

 


To nic mój pamiętniczku….Na pewno kogoś ustrzelę w końcu….. Idę spać, ucho mnie rozbolało od trzymania słuchawki….

 

 

 


Dzień 2

 


Nikogo nie ustrzeliłam, mam 2 kontakty do ludzików, którzy są polecani ale nie ma ich już w naszym pięknym kraju, ostatnio osoby te widziane w okolicach Holandii Norwegii lub Irlandii…..

 


Zamiast ustrzelić kogoś do roboty chyba sobie strzelę cos mocniejszego…

 

 


Dzień 3:

 


Drogi pamiętniku, po wczorajszym „strzelaniu” ciut boli mnie głowa, ale nic to…..

 


Z pozostałych ludków wybrałam 3 duszyczki na rozmowę. Żadna nie przyszła. Nawet nie zadzwoniła. Hmmm…może cos się stało na mieście?!? Jakąś katastrofa albo padł zasięg telefonii komórkowej?!?!?!??! Włączę TV może cos pozwiedza…..

 

 


Dzień 4

 


Telewizja nic nie powiedziała więc sama zadzwonię…..

 


Pierwsza osoba obudzona przeze mnie mnie, choć była już godzina 10.30 oświadczyła ze jest na kacu i nie chce jej się robić , mam zadzwonić jutro. A fige!

 


Druga nie odpowiada – widocznie zginęła w tej katastrofie co to ją media ukrywają….

 


Trzecia osoba – przełożyła rozmowy i negocjacje na jutro.

 

 


Dzień 5

 


Trzecia osoba przełożyła rozmowy na bliżej nieokreślony termin… Przestałam ją lubić i kasuję jej telefon….

 

 


Dzień 6

 


Mój pamiętniczku …..Profesjonalne firmy, o dziwo nie są profesjonalne tak bardzo… za to są bardzo ale to bardzo drogie. Jak bym chciała zamówić u nich wszystko (łącznie z dołkami pod badyli) to musiałabym uwieść jakiegoś milionera….

 


Zaznaczam ze nie mowie o całej powierzchni działki tylko nasadzenia wokół domu no i te nieszczęsne „oczko wodne” z całym systemem (mówią ze jak zamówię u nich to mi zrobią projekt gratis , buhahahaa ****)

 


Idę spać , znów mnie głowa rozbolała….

 

 


Dzien 7

 


Nie robię ogrodu! Wsadzę plastikowego ohydnego krasnala, postawie wiadro z woda i kamienna żabę. Albo gumową kaczuszkę…. Ludzie tak żyją i nie narzekają, ja tez tak mogę.

 


Idę płakać….

 

 

 


Siedem dni mi wyszło , prawie jak stworzenie świata

 

 

 

 


**** Mój homerycki śmiech jest tu jak najbardziej na miejscu bo - po 1wsze projekt mam (i trochę czasu mu poświęciłam) a po drugie nie wierze ze można zaproponować coś sensownego rysując Klientowi projekt w przeciągu 1 – 2 dni, na kolanie i wmawiając naiwniakowi ze jest to zrobione pod niego indywidualnie. Zwykle jest to „projektowane” na jedno kopyto. Potem się widzi te "projekty" jednakowe przy każdym domku.

 


Tu ważna uwaga: mowie o firmach z którymi się zetknęłam, nie wykluczam istnienia takich, które faktycznie zrobią cos naprawdę indywidualnego indywidualnego i mądrego. Jedną taka znalazłam, ale ceny takie ze chyba Pana Kulczyka na nią stać….

 


Ogólnie firmy od ”wody” prezentują się dużo profesjonalnej niż firmy „od ogrodu” .

 


Albo po prostu na zielsku i urządzeniu ogrodu się znam, a na tych urządzeniach technicznych wodnych już nie i tylko mi się tak wydaję.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...