ZIELONO MI... czyli dziennik Zielonookiej ;)
A tak z rzeczy niebudowlanych a bardziej życiowych ...
...to miałam przyjemność zostać zawieziona do szanownej Mamusi Y. i szanownego Tatusia Y.. Nie musze mówić, ze denerwowałam się jak przed egzaminem, czyli łapy się trzęsły lekko.
Wizyta przebiegła w miłej atmosferze aczkolwiek lekko sztywnej, ale pocieszam się ze to normalne. Jakby co to mieszkają daleko (lubelskie) więc się nie przejmuję. Za to poznałam również starszego brata Y i tu już jak najbardziej na plus! Świetny facet – znam już wszystkie wstydliwe anegdotki z życia Y z czasów dzieciństwa…braciszek chętnie opowiadał, co robili.
A robili dużo, już wiem czemu mamusia Y siwa jest….
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia