No to buduję - kolejny inwestor
13 grudnia, sobota
7:00 dostaję telefon od ekipy od więźby że nie mogą pracować bo ktoś ukradł bezpieczniki z prowizorki budowlanej. Szybki telefon do elektryka który obiecuje wpaść na budowę ok. 10 i zinwentaryzować straty. Sam też jadę. Rzeczywiście skrzynka wybebeszona, kable sterczą (jak szybko sprawdzam - część pod prądem). Na szczęście licznik nie uszkodzony. Cieśle mają jeszcze co robić bez prądu, o 10 pojawia się elektryk i instaluje prowizoryczny prąd. Szacuje koszt skradzionych elementów (w hurtowni) na ok. 400 zł. Uważa że kradzieży musiał dokonać profesjonalista (a nawet dwu) - pracowali po ciemku na przewodach pod napięciem. Chłopcy od murów nie zamkneli dokładnie skrzynki a dzień wcześniej chodził gość i przyglądał się elektryczności. Miałem dobre (wysokoamperowe) bezpieczniki, pewnie się komuś przydadzą na jakiejś okolicznej budowie.
Jak to mówią - w przyrodzie nic nie ginie - po prostu zmienia właściciela.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia