Pradolina
Ale mieliśmy przygodę w nocy. Woda na piecu się zagotowała. O 24.00 Pawelek poszedł sprawdzić w kotłowni co sie dzieje, że kaloryfery zimne. A na piecu 140 stopni Nie wiedzielismy o co chodzi (ja to juz wogóle ), okazało się że przewód od pompy sie odłączył (pomine kwestię dlaczego) . Zawór bezpieczeństwa tak gwidał, że echo niosło się po całej okolicy, pary wszędzie pełno, a my z taczką i Pawełek ładuje łopatą całą palącą się zawartość na tę taczkę. No i jeszcze podobno piec mogło rozerwać w każdej chwili. Pompa zaczęła tak wiszczeć, że aż zachrypła. Pawełek kazał mi dopuszczać w domu do instalacji zimną wodę, a sam ręcznie zwalniał zawór bezpieczeństwa, żeby szybciej para uchodziła. Masakra... Naprawde cieszę się, że kotłownie mamy w oddzielnym budynku. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że taki piec mogłoby nam rozerwać w domu
Dziś się okaże czy pompa do wymiany
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia