Dziennik Irmy
ale pogoda...
a do tego przyjeżdzam na budowę a tu kicha, nie ma prądu. Panowie się trochę pokręcili i pojechali...dzień w plecy.
Wkurza mnie moja ekipa, bo jak prąd jest to też się raczej tylko kręcą...Oj, chyba już więcej z nimi pracować nie będę. Ale glazurnika mają dobrego...
Niech skończą i sobie wreszcie idą.
już wiem, że się nie zdążymy przeprowadzić 15 października. Normalnie załamać się można.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia