Dziennik Irmy
Dziś miał być facet z shiedla żeby nam coś poprawić przy kominie a w środę mieliśmy zacząć grzać. Jak zwykle wszystko się poprzesuwało. Facet przyjedzie w środę.
W czwartek zadzwonili z tartaku, że nie przywiozą kantowizny na taras w piątek, bo jest pomalowana i musi wyschnąć. Dziś facet zadzwonił, że wogóle nie jest pomalowana! Trzeba bedzie samemu...Bo nie możemy dłużej czekać. Po co tak ściemniać? Jakby pwiedział od razu to mielibyśmy drewno w piątek...mozna by coś pomalować a w weekend by schło...
A teraz najgorsze: jak przyjechałam w piątek na budowę i zobaczyłam słupki pod taras to mało nie upadłam. Takie krzywe Były. Żadnego poziomu, nic, zero!!!No to ja za telefon i dzwonię do gościa z pytaniem: Co to jest, dlaczego tak???A on mi na to, że będzie poziomował za pomocą klinów drewnianych! Ku...!!! Powiedziałam mu, że żadnych klinów sobie nie życzę i, że ma poprawić, ale czy to zrobi???Co jest z tymi ludźmi???
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia