Dziennik Irmy
Pojachałam Ci ja dzisiaj na budowę, pokazałam panu jak ma malować pokój Marysi i Gucia i pojechałam po resztę farb. U Marysi miały być dwie wściekle rózowe ściany a u Gucia 3 zielone, ale po farbę dla synka dopiero jechałam...
I co?
I jak łatwo się domyślić po powrocie oba pokoiki były pomalowane na ten wściekły róż, aż łuna biła na korytarz...
a pan malarz stał bardzo zadowolony z siebie, bo tak szybko mu poszło...
Ręce i gacie opadaja...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia