Dziennik Irmy
w sobotę była parapetówka.
dom wytrzymał, znaczy porządnie zbudowany jest :)
tapeta w sypialni wzbudziła kontorwersje, zupełnie nie rozumiem dlaczego.
Zonków nikt nie zauważył, musiałam pokazywać palcem. Poza tym chyba się podobało, nawet usłyszałam, ze dom jest urządzony z duszą, co było bardzo miłe :)
Architekt, który nam domek projektował tez nie marudził zanadto. Pewnie był już pijany...Oczywiście zaznaczył, ze jeśli za rok będę dalej zadowolona to wtedy pogadamy itd. To się nazywa autoreklama Ale on tak zawsze...
A poza tym, widząc dom niejako innymi oczami zaczyna się go bardziej doceniać. To samo dotyczy miejsca. Moja przyjaciółka uświadomiła mi, ze niektórzy czekają do urlopu, zeby pojechać w takie miejsce w jakim ja się budzę co rano...Ergo: mogę się uznać za szczęściarę...
:)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia