Dziennik Irmy
Byliśmy z młodym w szpitalu. rozciął sobie łuk brwiowy.... na szczęście obyło się bez szycia. Ale co się starchu najadłam to moje.
Cały przedpołudnie Gucio pomagał mi w ogródku. Kiedy wreszcie skończyliśmy mały poszedł na górę się ubrać. Musiałam go rozebrać do naga i umyć szlauchem, bo był cały w błocie. Nagle słyszę potworny płacz. wchodzę a tu moje słońce siedzi i wyje, całe zalane krwią!
Myślałam, ze się przekręcę z nerwów. NA dodatek byłam sama w domu....
Siedzę więc sobie teraz na forum relaksuję się i piję piwo. Gdybym pod koniec dnia popełniała więcej literówek niż zwykle, to dlatego, ze będę pijana.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia