Dziennik Irmy
Mieli być o 8, byli o 7. Dobrze, ze budzik nastawiłam, ale i tak ubierałam się w biegu.
A kto?
Najmilej widziani goście - stolarze :)
montują szafkę w łazience na górze, garderobę naszą i szafę w wiatrołapie.
Skończy się chaos z butami, chaos z kosmetykami i hiper-chaos - z ciuchami.
Przynajmniej na jakiś czas, dopóki się nie przyzwyczaję i nie wrócę do swoich bałaganiarskich nawyków.
Szkoda, że nie mają jeszcze szafek do salonu, bo mogłabym powiedzieć, ze mam już wszystko, a tak pzryjdzie znowu poczekać z 1,5 miesiąca...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia