Nasza Lawenda
żeby nie było, że nic się nie dzieje przedstawiam nasze przeboje z gazownią
jakiś czas temu (w lipcu, czy jakoś tak?!) podpisaliśmy umowę na przyłacze gazowe i pobór gazu.. w ubiegłym tygodniu odezwał się pan z zapytaniem, w którym miejscu chcielibyśmy mieć szafke, bo właśnie jest na etapie projektowania dla nas przyłącz.. opisaliśmy mu, gdzie byśmy ją najchętniej widzieli, a on wielce zaskoczony - okazało się, że zgodnie z nasza umową szafka ma być po drugiej stronie działki (różnica 35metrów ).. nasza wina.. nie sprawdziliśmy.. ale może da się jeszcze odkrecić.. poruszyliśmy niebo i ziemię i co?? nic.. okazało się, że to przyłącze dla nas jest na granicy opłacalności (65 metrów rury ) i wydłużenie go o 35 metrów nie wchodzi w grę.. sami tez nie mozemy za to zapłacić, bo to przetarg itd. itp... no i tyle.. musimy sami pociągnąć rurę przez działkę.. od razu też ściągnęlismy pana, żeby przy okazji projektowania przyłącza do działki zaprojektował też ciąg dalszy.. 900zł będzie nas ta przyjemnośc kosztowała razem z załatwieniem wszelkich pozwoleń.. mam nadzieję, że to koniec przygód "gazowych"
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia