Nasza Lawenda
nadszedł moment, kiedy budowa zaczyna coraz bardziej przypominać dom.. tynkarze już się rozgościli.. popatrzyłam dziś z sentymentem na te mury, które niedługo zostaną ukryte pod tynkami.. a do tego mama rzuciła stwierdzeniem, że jak sie buduje pierwszy raz to na pewno nie wszystko się uda.. nie wszystkie decyzje sa trafione.. nie wszystkie wybory dobre... i wzięło mnie na rozmyślania.. dom stoi już kilka ładnych miesięcy i przyjrzałam mu się już dokładnie.. przemyślałam wszystko raz jeszcze - czy dzis wybrałabym ten sam projekt??? TAK.. ten dom pełen zakamarków jest spełnieniem moich dziecięcych marzeń.. bardzo lubię te dziwnokształtne pomieszczenia, na widok których każdy fachowiec woła: a jak pani tu coś zamierza ustawić?!, a po chwili namysłu, wytrącony ze swoich stereotypów i schematów myślenia, rzuca pomysłami na prawo i lewo.. liczne skosy na poddaszu i pokoiki, w których już widzę moje buszujące dzieciaki.. i mój taras, na którym już teraz namętnie przesiaduję
a czy coś bym zmieniła? czy podjęłabym dziś inną decyzję??? na tym etapie mogę odpowiedzieć, że dziś zrobiłabym dokładnie tak samo! pewnie to zasługa mojego taty, który zadawał mi tysiace, często irytujących pytań, rozważając wszytskie za i przeciw, nękając doradców technicznych i różnej masci speców.. niemało wnieśli tez górale - dzięki nim w kuchni zmieści się lodówka,a w łazience prysznic ciekawe czy tak samo powiem za pół roku? trzymajcie kciuki, żeby tak było!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia