wielki las
Jesienią 1998r. znaleźliśmy takie miejsce, w którym zakochałem się od razu (Moja Moja dodaje że ona też). Co ciekawe nasz wybór padł na pierwszą działkę którą obejrzeliśmy.
A było to tak. Jakiś czas wcześniej nasi znajomi zawieruszyli się gdzieś w okolicach Wielkiego Lasu i mimo że są z Pisza (Moja Moja zresztą też, a ja prawie) i lasy okoliczne znają nieźle, nie ukrywali zachwytu nad urodą tamtejszej puszczy.
No więc gdzieś w oklicach września jedziemy do Wielkiego Lasu i pytamy pierwszego napotkanego obywatela - wyglądającego na tutejszego - czy nie słyszał że ktoś chce sprzedać kawałek ziemi. Odpowiada że nie i kieruje na do sąsiedniej miejscowości, polecając spotkanie z sołtysem - może ten coś będzie wiedział.
Znajdujemy człowieka i o dziwo dowiadujemy się że własnie on ma do sprzedania trochę pola.
Rżysko sołtysa rozpościerało za ostatnimi zabudowaniami i dotykało ściany lasu. Dla ochrony przed zwierzetami było od niego odgrodzone ponad 2 metrowym płotem.
Prawie na samej dróżce wiodącej na pole znaleźliśmy prawdziwka i Moja Moja spytała czy tu są grzyby, na co gospodzarz odrzekł,że jak będziemy chcieli zjeść trochę na śniadanie to wystarczy na kwadrans wejść do lasu.
Nastęnie opowiedział że wstępnie dogadał się z geodetą w sprawie podziału pola na 10 arowe działki i możemy sobie coś wybrać. Ale najważniejsza była informacja, że złożył już w gminie wniosek o odrolnienie, a UG w Piszu przymierza się :) do nowego planu zagospodarowania przestrzennego Naszej Wsi (pozwólcie że tak będę nazywał naszą wieś).
Cena wywoławcza była przystępna, a więc wydawałoby się że wszystko jest OK. Ale nic nie jest doskonałe, jak powiedział do Jacka Lemmona zakochany biznesmen w "Pół żartem, pół serio" (a może jakoś podobnie).
Do doskonałości brakowało nam 2 rzeczy. Ze wsi nad jezioro są 2km, co wtedy wydawało się nam strasznie daleko. I najważniejsze - przyjaciół w sąsiedztwie.
Bez targu zaakceptowaliśmy cenę i wybraliśmy działkę.
Nie spieszyło nam się wcale i całą zimę zostawliśmy sobie na rozmyślania i przekonywanie znajmych do naszego pomysłu.
Następny wpis będzie już o roku 1999 i już dzisiaj zdradzę że wszystko nam się udało, oczywiście oprócz przesunięcia pola w stronę jeziora lub odwrotnie.
t
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia